– Po ogłoszeniu specjalnego statusu Donbasu zostaliśmy jak ludzie bez obywatelstwa. Nasza sytuacja jest dramatyczna – relacjonowała z Ukrainy Walentyna Staruszko z miesięcznika "Polacy Donbasu".
Na mocy porozumienia o rozejmie między terrorystami, a siłami ukraińskim, Donbas – w szczególności samozwańcze republika Doniecka i Ługańska – otrzymały specjalny status. Wśród ustaleń znalazł się zapis o zwolnieniu dywersantów z odpowiedzialności za działania terrorystyczne oraz możliwość nawiązywania współpracy z organami samorządowymi Federacji Rosyjskiej.
– Tutaj rozejm nie jest przestrzegany – mówiła Staruszko. – Nikt już nie kontroluje rozkazów wydawanych zarówno przez Rosjan jak i przez Kijów – dodała.
Z jej relacji wynika, że Donieck – bastion terrorystów – jest w dużej części zniszczony. – Pełno zawalonych budynków, połamanych drzew, a po ulicach biegają sfory bezpańskich psów – mówiła.
– Od soboty płoną zakłady chemiczne w Doniecku oraz magazyny oleju. Wiele osiedli jest opustoszałych. Ludzie ciągle starają się stąd wyrwać. Ci, co zostali, nie oddalają się od domów w obawie przed tym, co może się stać – mówiła mieszkająca w tym mieści Polka.