Janusz Kowalski stwierdził, że przyczyną jego sobotniej dymisji z funkcji wiceministra w Ministerstwie Aktywów Państwowych był spór ws. ścieżki transformacji energetycznej Polski i „decyzji podjętych w Brukseli w ostatnich 14 miesiącach”. Kowalski zaznaczył, że przyjęte postanowienia grożą ogromnymi problemami społeczno-gospodarczymi.
Kowalski na antenie Radia WNET stwierdził, że „jego odejście z rządu jest związane z kwestią sporu merytorycznego ws. polityki energetycznej i decyzji podjętych w Brukseli w ostatnich 14 miesiącach — od zgody Polski w grudniu 2019 roku na tzw. zielony ład, bez zabezpieczenia interesów Polski, polskiej ścieżki transformacji energetycznej, po ustalenia szczytu w Brukseli w lipcu 2020 roku […]. W konkluzjach tego szczytu nie przedstawiono polskiej ścieżki transformacji energetycznej” - powiedział Kowalski. Zaznaczył, że przeciwko takiej polityce opowiada się Solidarna Polska.
„Nie obiecywaliśmy zamykania górnictwa”.
- Zaostrzenie celów klimatycznych jest sprzeczne z dotychczasową polityką Zjednoczonej Prawicy. Radykalna transformacja energetyczna, rewolucja energetyczna bez zabezpieczenia i rozłożenia na dwie, trzy, cztery dekady grozi ogromnymi problemami społeczno-gospodarczymi — powiedział Kowalski. Dodał, że „za radykalnym modelem transformacji energetycznej optowała PO, Lewica, Polska 2050, ale nie PiS”.
- My w 2019 roku, 2020 roku w czasie kampanii nie obiecywaliśmy nagłego zamykania górnictwa, zaostrzenia celów klimatycznych, radykalnej podwyżki cen energii i ciepła — dodał. Zdaniem Kowalskiego, „grozi to radykalnym uzależnieniem od rosyjskiego gazu od 2023 roku, importem energii elektrycznej z Niemiec”.
Zapytany o miejsce Solidarnej Polski w obozie Zjednoczonej Prawicy Kowalski stwierdził, że szef jego ugrupowania, minister sprawiedliwości „Zbigniew Ziobro nie zmieni o milimetr zdania, jeśli chodzi o obronę polskiej suwerenności”.
„W 80 proc. zgadzamy się z PiS”.
- Minister Ziobro powiedział, że w normalnych warunkach oczywiście odeszlibyśmy z rządu, który zaczyna realizować politykę, która nie jest polityką programu Zjednoczonej Prawicy – dodał. Jednak, jak zaznaczył, „w 80 proc. zgadzamy się z naszymi przyjaciółmi z PiS i Porozumienia, realizujemy w innych sferach ważne projekty. Natomiast alternatywa jest dramatyczna, bo po drugiej stronie mamy ludzi PO, Hołowni, PSL, tych, z którymi walczymy” - ocenił Kowalski. Dodał, że „musimy powiedzieć, że wracamy do korzeni, wracamy do twardej obrony polskich interesów, przestajemy eksperymentować”.
- Za dużo jednak jest w naszym obozie ludzi, którzy w latach 2007-2015 żyli jak pączki w maśle za czasów PO, a dzisiaj próbują dodawać nam aspektów merytorycznych, które są eksperymentami i prowadzą nas do klęski wyborczej w 2023 roku — powiedział Kowalski.
Politycy Solidarnej Polski, w tym Janusz Kowalski, krytykowali w ostatnim czasie koalicjantów m.in. ws. negocjacji budżetowych z Unią Europejską, jak i za to, że rząd przyjął Politykę Energetyczną Polski do 2040 roku, która zakłada gruntowną transformację polskiej energetyki, np. istotnie ogranicza zużycie węgla i znacząco ogranicza emisję CO2. Solidarna Polska negatywnie oceniła dymisję Kowalskiego i stwierdziła, że nastąpiło to wbrew umowie koalicyjnej zawartej w ramach Zjednoczonej Prawicy.
Kowalski funkcję wiceministra aktywów państwowych sprawował od grudnia 2019 roku. Był również pełnomocnikiem rządu ds. reformy nadzoru właścicielskiego nad spółkami Skarbu Państwa. W sobotę polityk podziękował Sasinowi oraz kolegom wiceministrom za współpracę w MAP.