Wiele wskazuje na to, że podatek ETS2 będzie obowiązywać już od 2027 r. lub 2028 r. I co warto pamiętać - nowy system handlu emisjami ma objąć budownictwo i transport. Co oznacza to w skrócie? Kolejny strzał w portfele Polaków...
ETS2
ETS2 oznacza objęcie podatkiem ropy naftowej, a także gazu, węgla oraz oleju opałowego. Czyli - paliw kopalnych wykorzystywanych do ogrzewania gospodarstw domowych.
Jak wynika z danych Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków - w Polsce użytkowanych jest ok. 17 mln różnych źródeł ciepła. Największy udział mają ogrzewanie gazowe - 27,92 proc., piece na paliwo stałe – 17,15 proc., a także ogrzewanie elektryczne - 15,05 proc.
O jakich kwotach mowa?
Na jakie podwyżki muszą być przygotowani Polacy? Szczegółową analizę - kilka miesięcy temu - przeprowadzili Wanda Buk, wiceprezes PGE za czasów PiS, oraz Marcin Izdebski, dyrektor jednego z departamentów MAP za czasów PiS.
Okazuje się, iż w przypadku przeciętnej polskiej rodziny skumulowany dodatkowy koszt w przypadku ogrzewania gazem wyniesie w latach 2027–2030 6338 zł, a w latach 2027–2035 24 018 zł. Z kolei w przypadku wykorzystania węgla będzie to 10 311 zł oraz 39 074 zł.
Nowy podatek, gdy wejdzie w życie, znacząco wpłynie na rachunki, które płaci polskie społeczeństwo. Jest jednak pewnego rodzaju "światełko w tunelu", gdyż... coraz częściej pojawiają się głosy o konieczności odroczenia wejścia w życie "nowego podatku".
Własną wizję przedstawił szef Polskich Sieci Elektroenergetycznych - Grzegorz Onichimowski.
W trakcie rozmowy z portalem money.pl zwrócił on uwagę, że ETS2 wykracza poza sektor elektroenergetyczny, obejmując np. paliwa płynne.
Jeśli nałożymy na nie obciążenia, to spodziewać się możemy większej sprzedaży samochodów elektrycznych, co również wpłynie na zapotrzebowanie na energię elektryczną. Moim zdaniem powinniśmy skoncentrować się na poprawie efektywności energetycznej, szczególnie w obszarze budownictwa
- tłumaczył.
I jak dodał - są już dostępne rozwiązania modułowe, energooszczędne, wykorzystujące pompy ciepła, ale wiele istniejących budynków nie spełnia jeszcze takich standardów.
Potrzebujemy więc trochę więcej czasu, aby stopniowo wprowadzać te zmiany
- zaznaczył.
W jego ocenie, nie wystarczą dwa lata, zgodnie z założeniami o wdrożeniu ETS2 w 2027-2028 roku.
Ja uważam, że potrzeba co najmniej 5 lat. To zależy od tego, jak bardzo jesteśmy opóźnieni w tych zmianach. Nie jestem tu specjalistą, ale orientujemy się w problemach, z jakimi borykają się programy takie jak "Czyste Powietrze". To bezpośrednio wpływa na nas i nasze zapotrzebowanie na energię i moc elektryczną. ETS2 zakłada jeszcze większe przyspieszenie elektryfikacji całej gospodarki, a my już dziś mamy problemy. Mam wrażenie, że przez lata zaprzepaściliśmy szanse na wcześniejsze działania i teraz problem jest już bardzo poważny
- ocenił.
Źródło: Republika, www.wnp.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.