– Opozycja nawołuje do złamania konstytucji. Opozycja chce nam odebrać prawa wyborcze. Opozycja nie chce, żeby wybory odbyły się w czasie konstytucyjnym, tylko żeby wprowadzono został któryś ze stanów wyjątkowych - mówiła senator Prawa i Sprawiedliwości Maria Koc w rozmowie z Adrianem Stankowskim w programie Telewizji Republika "Dziennikarski poker"
– Ustawa w sprawie wyborów wpłynęła do Senatu 6 kwietnia. Dawno. Jest to jedyna ustawa, która teraz jest w Senacie i czeka na wprowadzenie pod obrady - wyjaśniła Maria Koc.
– Czasami ten 30 dniowy termin głosowania w Senacie był stosowany, ale po to, kiedy tych ustaw było dużo i Senat mógł sobie je rozłożyć w czasie. Natomiast teraz jest jedna ustawa - podkreśliła polityk.
– Pan marszałek zapewniał, że nie ma w tym żadnych złośliwości, tylko Senat wnikliwie zajmuje się tą ustawą. I może nie ma tu złośliwości, ale jest to po prostu cyniczna gra polityczna - oceniła senator.
– Senat robi wszystko, żeby zablokować wybory 10 maja - zaznaczyła.
– Chcę powiedzieć, że mamy posiedzenie Senatu 5,6 maja. Jeżeli ustawa zostanie przyjęta 5 maja, tak jak nakazywałby termin konstytucji, to wtedy ustawa trafia do Sejmu i rzeczywiście będzie mało czasu i być może pani marszałek Witek skorzysta z tego i przeniesie wybory na 17 maja, albo na jakiś inny termin, bo wiemy, że wybory mają się odbyć do 23 maja - kontynuowała Maria Koc.
– Było możliwe, żeby ta ustawa weszła w połowie kwietnia, ale niestety mamy do czynienia z obstrukcją, z cyniczną gra, ponieważ opozycja chce rozhuśtać emocje i w ten sposób wrócić do władzy. To bardzo groźne i cyniczne, ale własnie z taką sytuacją mamy obecnie do czynienia - mówiła polityk.
– Opozycja nawołuje do złamania konstytucji. Opozycja chce nam odebrać prawa wyborcze. Opozycja nie chce, żeby wybory odbyły się w czasie konstytucyjnym, tylko żeby wprowadzono został któryś ze stanów wyjątkowych - powiedziała senator Prawa i Sprawiedliwości.
– Mamy narzędzia prawne, więc nie ma podstawy do tego, żeby wprowadzić stan nadzwyczajny, My już słyszymy w mediach związanych z opozycją, że jak wprowadźmy stan nadzwyczajny, to wtedy będzie już na pewno dyktatura w Polsce. To w takim razie czemu to służy? To służy rozhuśtaniu emocji - oceniła
– Zresztą zobaczmy co spotkało Viktora Orbana, który wprowadził stan nadzwyczajny. I teraz jest pokazywany jako wzór tego, który "wykorzystał pandemię do wprowadzenia autorytaryzmu" - dodała Koc.
– Być może PO chce uniknąć kompromitacji. Bo jeżeli kandydatka Platformy Obywatelskiej w wyborach osiągnie wynik na poziomie 4 - 5 procent, to będzie to kompromitacja nie tylko jej, ale i całego środowiska politycznego na czele z nowym prezwodniczacym panem Borysem Budką - zauważyła.