Podróżujący teslą mężczyzna stracił panowanie nad samochodem i z dużym impetem uderzył w drzewo. Pojazd stanął w płomieniach, a kierowca spłonął, uwięziony w środku. Do wypadku doszło w miejscowości Davie na Florydzie.
Świadkowie zdarzenia próbowali pomoc kierowcy, jednak nie mogli wybić wzmocnionych szyb ani otworzyć drzwi auta. Według nich nie zadziałał mechanizm automatycznego wysuwania się klamek samochodu.
„Jesteśmy ogromnie zasmuceni z powodu tego wypadku. Nasze myśli są ze wszystkimi, których osobiście dotknęła ta tragedia” – napisała Tesla w oświadczeniu przesłanym do międzynarodowego wydania "Business Insider”.
„Nawiązaliśmy kontakt z lokalnymi władzami, aby zaoferować naszą współpracę. Rozumiemy, że prędkość jest badana jako czynnik w tym wypadku i wiemy, że kolizje o dużej prędkości mogą spowodować pożar w każdym typie samochodu, a nie tylko w pojazdach elektrycznych” – dodano w oświadczeniu.
Mężczyzna według policji jechał z prędkością ok. 140 km/h.
WATCH: A @Tesla crashes into a tree and bursts into flames in Davie on Flamingo Rd. Unfortunately the driver died on scene according to Davie Fire Rescue. We have @SanelaWPLG on scene working the story. ( via Daniel Dobb) pic.twitter.com/uJCKjWOPJx
— Marcine Joseph (@MJ_Reports) 24 lutego 2019