Kaleta: niektóre wyroki sędziowskie pokazują, że są równi i równiejsi
W ostatnich latach jesteśmy świadkami nieustających awantur o Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i wymiar sprawiedliwości. Dlaczego tak się dziej? Właśnie o tym był dzisiejszy odcinek programu „Końca systemu”. W drugiej części programu red. Dorota Kania rozmawiała na ten temat z Sebastianem Kaletą, wiceministrem sprawiedliwości.
Przypomnijmy, że sędziowie Sądu Najwyższego podjęli decyzję o uchyleniu uchwały Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Listopadowy wyrok unijnego trybunału zapadł w odpowiedzi na pytania prejudycjalne zadane przez Izbę Pracy Sądu Najwyższego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Trybunał orzekł, że to SN ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku.
– Niepokojące są sygnały ze strony elit środowiska sędziowskiego zgromadzonych wokół SN w starym rozdaniu KRS, ponieważ orzecznictwo TK co do tego, które prawo w Polsce jest nadrzędne jest jasne i od wielu lat prezentowane w kolejnych wyrokach w różnych składach poczynając od wyroku, w którym TK badał Traktat Akcesyjny. Orzeczono wówczas, że w Polsce nadrzędnym prawem nad każdym innym jest polska Konstytucja – wyjaśnił na początku Kaleta.
Polityk zaznaczył, że mamy ciągłą linię orzeczniczą i raptem pojawia się spór o polskie sądownictwo. – Okazuje się, że z tego powodu, że część sędziów i polityków opozycji próbuje teraz wyprowadzić sądownictwo funkcjonujące przed wyborami demokratycznymi, które dały nam mandat potrzebny do wprowadzenia tej reformy sprawiedliwości. (…) Co niepokojące – słyszałem np. dwa dni temu, że sędzia Laskowski SN z pełną powagi miną powiedział, że TK nie może badać traktatów. Badał traktaty! Każdy sąd konstytucyjnym w państwie członkowskim to robi, a tutaj nie wolno tego robić, bo nie podoba się skład trybunału i wyniki demokratycznych wyborów – mówi wiceminister sprawiedliwości.
– Na horyzoncie jawi się koniec kadencji pan Gersdorf. Jednocześnie w samym SN widzimy kwestionowanie statusu sędziów nowo powołanych do SN. Jestem przekonany, że władza ustawodawcza będzie przygotowana na wszelkie kryzysy w tej sprawie – powiedział Kaleta.
W dalszej części rozmowy polityki zwrócił uwagę na to, że w Niemczech to właśnie politycy powołują sędziów do SN. – Czy w Niemczech którykolwiek sędzia wyszedł z wyrokiem TSUE i powiedział „no w takim razie nie uznaję SN federalnego”? Jednak tylko w Polsce się to stosuje. Podam jeszcze jeden istotny szczegół, który umyka w tej dyskusji: była już taka awantura, że polskie sądownictwo nie będzie szanowane w Europie z uwagi na europejski nakaz aresztowania. Był nawet wyrok TSUE i co się stało? W sprawie, w której wyrok TSUE wydał - ostatecznie osoba, wobec której wydano europejski nakaz aresztowania trafiła do Polski, stwierdzono, że nie ma zagrożeń dla niezawisłości sędziowskiej. W ubiegłym roku ponad tysiąca osób wykonano do Polski europejski nakaz aresztowania. W kilkunastu sprawach sądy zdecydowały się zbadać czy polski sąd gwarantuje sprawiedliwy proces i we wszystkich tych sprawach stwierdził jasno, że zagrożeń nie ma – zaznaczył.
Red. Kania zauważyła, że protestujący to osoby do których nie trafiają racjonalne argumenty, jak sprawa sędziego Juszczyszyna.
– Wszyscy są równi wobec prawa, jeśli się je narusza to trzeba ponosić konsekwencje. To jednak nie dotyczyło sędziego Juszczyszyna. Czytałem bardzo zabawne uzasadnienie na jednym z opozycyjnych portali, że w prawdzie „znaczenie przekroczył prędkość, ale już wytracał ją i nie stwarzał żadnego zagrożenia” – nie poniósł w związku z tym żadnej odpowiedzialności. Co jest istotne nie chciałem wyciągać takich informacji, powołuję się jedynie na opozycyjny portal, który potwierdza te fakty – powiedział nam Kaleta.
Protesty sędziowskie
– Wydaje mi się, że ostatnie protesty sędziowskie nie były liczne, a zachowania, które miały tam miejsce spowodują, że frekwencja będzie coraz mniejsza. Oczywiście nastroje będą podgrzewane przez opozycyjne media – mówił wiceminister sprawiedliwości.
Nadmienił, że razi go m.in. sprawa Kamila Druczoka. – Jestem przekonany, że przeciętny obywatel z taką pobłażliwością sądu by się nie spotkał, bo nawet za podrobienie legitymacji w przeszłości był areszt. Tutaj w tak poważnej sprawie nie ma nawet dozoru policyjnego – dodał.
Na proteście we Wrocławiu obecny był chociażby były senator PO, Józef Pinior, który jest oskarżonym w dwóch procesach. W jednym z nich, prowadzącym sprawę jest sędzia Marek Górny, który... także pojawił się na wczorajszym wiecu. – Pan Józef Pinior jest bardzo aktywnym mówcą podczas wieców dot. sądów we Wrocławiu i sędzia, który udawał się na ten wiec musiał mieć świadomość, że osoba, którą sądził jest aktywna i może ją tam spotkać. (…) To pokazuje, że sędziowie w ogóle nie powinni uczestniczyć w takich protestach, bo może się zdarzyć, że dany sędzia będzie musiał sądzić takiego uczestnika protestu. Doskonale wiemy, że niektórzy protestujący z np. KOD-u często blokują przejazdy, zachowują się w sposób ordynarny naruszając normy prawne i potem ci sędziowie, którzy z nimi protestują mają ich osądzać? W Warszawie lawinowo członkowie KOD-u są przez sądy uniewinniani co też pokazuje, że są równi i równiejsi – ocenił Kaleta.