– Musimy bronić swoich racji przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, a także bronić się metodami politycznymi – powiedział „Codziennej” prezes PiS‑u Jarosław Kaczyński. W ten sposób odniósł się do decyzji Komisji oraz Parlamentu Europejskiego o przymusowym osiedlaniu w Polsce kilku, a nawet kilkunastu tysięcy imigrantów.
Kaczyński sprzeciwił się próbom narzucenia Polsce reguł dotyczących rozwiązania kryzysu imigracyjnego. W jego ocenie przyjęcie dużej grupy cudzoziemców z obcych kulturowo regionów prowadziłoby do katastrofy społecznej. – […] musielibyśmy zmienić całkowicie naszą kulturę, radykalnie obniżyć poziom bezpieczeństwa w naszym kraju, bynajmniej nie chodzi tylko o terroryzm, bo tych zagrożeń jest oczywiście więcej, co oznacza swojego rodzaju katastrofy społeczne – wyjaśnił szef Prawa i Sprawiedliwości.
Zwrócił uwagę, że Finlandia przyjęła stu imigrantów, a dziś ma już 18 tys. – Przelicznik jest 1 do 180. My mielibyśmy przyjąć siedem tysięcy. Proszę sobie to teraz przemnożyć razy 180 i wychodzi ponad 1 200 tys. – powiedział. Przyznał: – Oczywiście, pewnie aż tak by nie było, ale wiadomo, że to jest mechanizm, którego później nie można zatrzymać. Jeśli chcielibyśmy powstrzymać tę falę agresji ze strony imigrantów – chociażby w stosunku do kobiet – trzeba by było użyć jakichś represji. Gdybyśmy użyli represji, to zaraz by się okazało, że dla innych jesteśmy nazistami. To jest błędne koło. My po prostu nie możemy w to wchodzić – oznajmił.
W piątek w wywiadzie dla dziennika „Corriere della Sera” Antonio Tajani podkre- ślił, że czwartkowa decyzja Parlamentu Europejskiego (PE) wzywająca państwa członkowskie Unii do wywiązania się ze zobowiązań w sprawie relokacji, zosta- ła przegłosowana przewagą ponad dwóch trzecich głosów. – To sygnał, którym zachęcamy także Komisję Europejską, aby zrobiła to, co jest jej obowiązkiem: by otworzyła procedurę naruszenia prawa wobec tych krajów, które nie respektują porozumienia o relokacji – powiedział szef PE.
Komisja w zeszły wtorek zagroziła otwarciem procedury Polsce, Węgrom i Austrii, jeśli do czerwca kraje te nie przystąpią do relokacji uchodźców. – To nie są miliony obywateli. Byliśmy solidarni z krajami Wschodu, które wyszły spod komunistycznej dyktatury. Teraz my oczekujemy solidarności – powiedział Tajani. – Jeśli ktoś bierze fundusze strukturalne, musi respektować wspólne decyzje – dodał. Podkreślił również, że procedura jest „rozpoczęciem dialogu” i dopiero jeśli nie przyniesie ona rezultatu, należy się spodziewać sankcji.