Większość Polaków odrzuca inne związki niż małżeństwo i adopcję przez nie dzieci, i uczynimy wszystko w najbliższych latach żeby ta większość rosła - powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Telewizji Trwam.
Prezes PiS pytany o zapowiedzi PO dotyczące związków partnerskich powiedział: "oni chcą wpisać się w tę fatalną rewolucję obyczajową, która trwa od dłuższego czasu". Według niego jej źródeł można doszukiwać się w dużo dalszej przeszłości, mniej więcej w tym okresie kiedy tworzyła się Unia Europejska, a tych głębszych jeszcze dawniej, nawet wieki wstecz.
Poseł PO Rafał Grupiński podczas marszu "Polska w Europie" w Warszawie został zapytany, co Koalicja Europejska zrobi z postulatem wprowadzenia związków partnerskich. "My na pewno w tej sprawie będziemy działać progresywnie, ale po dwudziestym którymś października. Po prostu musimy prowincje przyciągnąć do głosowania. (...) Stąd też dzisiaj nie eksponujemy tego za bardzo. Może to Rafał Trzaskowski mówił w Warszawie, ale my już tego nie możemy mówić w... czy Świebodzinie. Tam nas ludzie przepędzą. To jest problem" - odparł Grupiński.
Kaczyński odnosząc się do wypowiedzi polityków PO podkreślił: "To jest coś niesłychanie szkodliwego i można powiedzieć bezczelnego, bo oni przy tym oszukują. My wiemy, że tego chcą, bo to czasem wychodzi w różnych wypowiedziach, kiedy nie wiedzą, że ich wypowiedzi będą upowszechnione, a mówią co innego. Jest to po prostu tak, że Polska, jak dotąd uniknęła tego rodzaju zjawisk i wierzę, że ich unikniemy w dalszym ciągu".
Tolerancja tak, natomiast w żadnym wypadku nie afirmacja - oświadczył. "Małżeństwo, jakiś związek przez państwo uznawany innego typu niż małżeństwo, a już nie mówiąc o adopcji dzieci - to jest afirmacja. Przy adopcji dzieci to trzeba mówić, że to jest krzywdzenie dzieci, normalne krzywdzenie dzieci. Dzieci powinny mieć rodziców normalnych, naturalnych, matkę i ojca. Jeżeli ich nie ma to ci, którzy adoptują też muszą być normalną rodziną, normalnym małżeństwem - związkiem kobiety mężczyzny - wskazał Kaczyński.
"Sądzę, że w tej chwili dzięki ich ostrej propagandzie jest więcej ludzi, którzy byliby gotowi to zaakceptować niż przedtem. Ale z całą pewnością większość Polaków to odrzuca. My uczynimy wszystko w najbliższych latach, bardzo dużo w tym kierunku, żeby ta większość rosła. To jest istota rzeczy, że ludzie często nie rozumieją różnicy między tolerancją a afirmacją. Związek małżeński to nie jest związek, który państwo toleruje, to jest związek, który państwo afirmuje, popiera. To jest przecież podstawowa komórka społeczna" - dodał prezes PiS.