Rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej odniósł się do zamieszania jakie wynikło wokół spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i szefowej MSW Teresy Piotrowskiej. W jego ocenie minister powinna się stawić na spotkaniu w Pałacu, ale również "korona z głowy by prezydentowi nie spadła, gdyby spotkał się z panią premier".
Minister Spraw Wewnętrznych została wczoraj zaproszona do Pałacu Prezydenckiego. Andrzej Duda chciał spotkać się z Piotrowską, aby pozyskać informacje z pierwszej ręki na temat unijnego spotkania szefów MSW na którym przegłosowano podział kwot uchodźców między kraje UE. Piotrowska choć zdążyła już wrócić do Warszawy na spotkanie nie przybyła, a powód jej nieobecności tłumaczyli rzecznik rządu Cezary Tomczyk i premier Ewa Kopacz. Oboje wskazywali, że to szefowa rząd rządu jest odpowiednią osobą do przekazywania prezydentowi tego rodzaju informacji i może się z nim spotkać po zakończeniu negocjacji. Do zamieszania odniósł się rzecznik SLD Dariusz Joński.
W jego ocenie prezydent, jak i premier nie dojrzeli do sprawowanych funkcji. – Dzisiaj już cała Europa na nas patrzy. Chyba już dość tej śmieszności, dość tej zabawy w piaskownicy – apelował polityk Sojuszu. Jak dodał, za czasów prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego nie było do pomyślenia, żeby zaproszony przez niego minister odmówił przyjścia. – Nie było też do pomyślenia, żeby mogło nie dochodzić do spotkania na linii premier - prezydent – podkreślił.
Zdaniem Jońskiego Piotrowska spotkanie prezydenta z rządem jest potrzebne, bo prezydent i premier powinni za granicą mówić jednym głosem. –To przerzucanie i ten ping-pong nie służy nikomu – skwitował.