Do Rzeczy” donosi, że nieopublikowany jeszcze projekt raportu PE ws. Polski trafił do członków Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego (tzw. „Komisja LIBE”).
To wstępny projekt rezolucji PE w sprawie procedury z artykułu 7. Wyraża zaniepokojenie jego autorów w sprawie procesu wyborczego, niezależności sądownictwa i ochrony praw podstawowych w Polsce.
Autorzy projektu utrzymują, że Trybunał Konstytucyjny w Polsce od 2016 r. jest „upolityczniony” i zarzucają parlamentowi, że nadal uchwala ważne ustawy pomimo braku niezależnego TK.
Starania autorów projektu rezolucji idą w kierunku poszukiwania pozatraktatowych możliwości pozbawiania krajów wypłat z unijnych funduszy. Jak zauważa „Do Rzeczy” „raport ten jest jednocześnie przyznaniem się Parlamentu Europejskiego do bezsilności. Wyraża bowiem żal, iż Rada Europejska wciąż odmawia podejmowania kwestii procedury z artykułu 7 przeciwko Polsce pomimo wniosku Komisji Europejskiej z grudnia 2017”.
Jak pisze „Do Rzeczy” „konkluzja sprawozdawcy jest taka, iż trzeba koniecznie szybko ustanowić nowy (pozatraktatowy) mechanizm monitorowania demokracji, praworządności i praw podstawowych, dający możliwość wstrzymania wypłat z funduszów europejskich w przypadku stwierdzenia naruszenia „wartości europejskich” w danym kraju członkowskim Unii”.
Wśród praw podstawowych, o których pisze raport jest m.in. prawo do aborcji. Polska jest krytykowana za to, że w czasie pandemii polski parlament debatował nad projektami obywatelskimi w sprawie aborcji eugenicznej i edukacji seksualnej. Natomiast nie wyjaśniono w raporcie, że zgodnie z polską konstytucją nowo wybrany Sejm musiał w ciągu pół roku od pierwszego posiedzenia zająć się tymi projektami w pierwszym czytaniu. Jak wskazuje gazeta „Polska jest nawet atakowana za to, iż rozmawiano w Parlamencie o możliwym wydłużeniu mandatu urzędującego Prezydenta, co wymagałoby zmiany konstytucji”.