Dziennikarz TV Republika, Adam Zawadzki, relacjonował protest "w obronie sądów", który odbywał się w Mińsku Mazowieckim. Podczas próby uzyskania od obecnego pod tamtejszym sądem posła PO, byłego wiceministra obrony narodowej, odpowiedzialnego za zakupy w MON, Czesława Mroczka, odpowiedzi m.in. na pytanie o legalność zgromadzenia, nasz dziennikarz od jednej z obecnych na proteście kobiet usłyszał wulgarne groźby pod swoim adresem.
W wielu miastach Polski odbywają się wieczorne protesty "w obronie sądów". Taki protest w Mińsku Mazowieckim relacjonował nasz dziennikarz, Adam Zawadzki. Obecny był na nim m.in. poseł Platformy Obywatelskiej, były starosta powiatu mińskiego, Czesław Mroczek. Nasz dziennikarz chciał zadać parlamentarzyście kilka pytań, w tym pytanie o legalność zgromadzenia pod mińskim sądem, bo jak udało mu się ustalić, protest mógł nie zostać zgłoszony do stosownych organów jako zgromadzenie.
Gdy nasz dziennikarz chciał uzyskać odpowiedź od posła, jedna z uczestniczek protestu wulgarnie zagroziła Adamowi Zawadzkiemu, że "jak mu przyp****oli, to się znajdzie na drzewie", po czym nazwała go "PiS-owskim dupkiem".
Próżno było szukać jakiejkolwiek reakcji ze strony parlamentarzysty na te wulgarne słowa skierowane do naszego dziennikarza. To, co jeszcze niedawno zwykło się określać jako "nieparlamentarne", dziś okazuje się być jak najbardziej "parlamentarne". Przykrym wnioskiem jest, że za przyzwoleniem parlamentarzystów, którzy są reprezentacją społeczeństwa we władzach państwa, dokonuje się brutalizacja zachowań wobec dziennikarzy.
Zobacz nagranie: