W poniedziałek podczas konferencji prasowej minister Jacek Czaputowicz mówił m.in. o napiętej sytuacji na Białorusi po niezielnych wyborach prezydenckich. Organizacje broniące praw człowieka alarmują, że jak dotąd w starciach z milicją zginęła co najmniej jedna osoba.
Przypomnijmy, że Według wyników podanych przez CKW w poniedziałek rano, Łukaszenka zdobył 80,23 proc. głosów, zaś jego kontrkandydatka 9,9 proc.
Cichanouska poinformowała w poniedziałek, że nie uznaje wyników wyborów podanych przez Centralną Komisję Wyborczą. "Oczywiście nie uznajemy. Uzyskane przez nas dane nie są zgodne z tymi, które ogłoszono" - powiedziała Cichanouska dziennikarzom. Od niedzieli w wielu miastach na Białorusi dochodzi do starć z milicją, w których jak dotąd najprawdopodobniej zginęła jedna osoba. Do tych wydarzeń odniósł się polski minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.
Przebieg kampanii wyborczej, wydarzenia ostatniej nocy, przeczą standardom międzynarodowym. Doniesienia medialne są niepokojące – powiedział Jacek Czaputowicz podczas konferencji w Warszawie.
– Chcemy utrzymywać dobre relacje z Białorusią, ale oczekujemy przestrzegania standardów demokratycznych. – zaznaczył szef MSZ.
Przebieg kampanii wyborczej, wydarzenia ostatniej nocy, przeczą standardom międzynarodowym. Doniesienia medialne są niepokojące – podkreślił.
O solidarność z Białorusią w poniedziałek zaapelował także premier Mateusz Morawiecki, który w liście do szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen wysunął postulat zwołania nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie sytuacji na Białorusi.
"Musimy solidarnie wesprzeć Białorusinów w ich dążeniu do wolności. Stąd też inicjatywa szefa polskiego rządu, aby nad tą sprawą pochyliła się Rada Europejska" - czytamy w komunikacie kancelarii premiera.
Minister Czaputowicz podkreślił, że Unia Europejska powinna podjąć działania na rzecz wstrzymania rozwiązań siłowych na Białorusi, natomiast Polska będzie zabiegać o aktywność w tej kwestii.
– Władze białoruskie - jak dodawał - muszą zrozumieć, że protesty to nie działania z zagranicy, a efekt niezadowolenia społeczeństwa – wskazał szef polskiej dyplomacji, uznając za bezzasadne zarzuty Łukaszenki, jakoby Polska inspirowała protesty powyborcze na terenie Białorusi.
Czaputowicz podkreślał, że wciąż trwa oczekiwanie na oficjalne wyniki wyborów na Białorusi, natomiast przebieg kampanii wyborczej i samo głosowanie – jak ocenił – przeczą standardom międzynarodowym.
– Doniesienia medialne są niepokojące, oceniamy, że istnieje groźba eskalacji, czemu musimy wszyscy, czyli społeczność międzynarodowa, przeciwdziałać – mówił.
Polityk podkreślił, że Polska opowiada się za zapewnieniem Białorusinom praw wyborczych, przy czym wspiera „niepodległość, suwerenność tego państwa”.
– Dostrzegamy też, że Białoruś jest ważnym sąsiadem Unii Europejskiej, aktywnym członkiem Partnerstwa Wschodniego i chcielibyśmy dalej, i wierzymy w to, budować silne więzi między Unią, jej obywatelami i obywatelami państwa białoruskiego, ale w oparciu o poszanowanie wspólnych wartości – dodawał.
Minister spraw zagranicznych jednoznacznie podkreślił, że dialog z Mińskiem nie oznacza wcale poparcia dla działań białoruskich władz.
– My domagamy się przede wszystkim udzielenia głosu i uwzględnienia głosu społeczeństwa obywatelskiego wyrażonego w procesie wyborczym – wskazał Jacek Czaputowicz.
Jak ocenił polityk, Polska uważa, że „dalsze zbliżenie Białorusi z UE i generalnie ze światem zachodnim (…) ciągle jest możliwe”, ale tylko wtedy, gdy będzie opierać się na „poszanowaniu prawa i podstawowych wartości demokratycznych”.
– Chcielibyśmy, żeby Białoruś była państwem demokratycznym, jest to dla nas bardzo ważny sąsiad i chcielibyśmy współpracować w różnych wymiarach, w sferze gospodarczej, kulturalnej, społecznej, widzimy możliwości dalszego wspierania suwerenności Białorusi na arenie międzynarodowej – deklarował szef MSZ.