„Z pieniędzy podatników w IPN zainicjowano lewacki kierunek badań naukowych – gender studies – który a nie tylko zrewidować i zinterpretować polskie dzieje przez pryzmat płci społeczno-kulturowej, ale także promuje homoseksualizm, aborcję i walkę z rzekomą opresją Kościoła katolickiego” – pisze o IPN-ie Sławomir Cenckiewicz.
Na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Cenckiewicz dokonuje podsumowania działalności IPN-u pod rządami nowego prezesa Łukasza Kamińskiego. Historyk podkreśla, że instytucja mocno zboczyła w lewą stronę i zajmuje się tematami, które do tej pory nie mieściły się w jej zakresie, a poruszane są tylko ze względu na poprawność polityczną i modę na otwarte poglądy.
Przełomem, jeżeli chodzi o sprzyjanie lewicowym środowiskom, było, zdaniem Cenckiewicza, wydanie publikacji „Kłopoty z seksem w PRL-u. Rodzenie nie całkiem po ludzku, aborcja, choroby, odmienności” pod redakcją Marcina Kuli, która sygnowana była logiem IPN-u.
„Po raz pierwszy dumne logo instytutu na okładce (…) firmowało książkę kłamliwą i przewrotną w swoim przekazie, na której treść składają się cztery rozprawki lewicowych badaczy na temat chorób wenerycznych, aborcji, położnictwa i ruchu gejowskiego w PRL” – pisze Cenckiewicz na łamach „Do Rzeczy”.
Cenckiewicz zarzuca IPN-owi posiłkowanie się badaczami głównie z lewicowych kręgów, wydawanie publikacji propagujący „modne” tematy, kultywujące otwartą – niekonserwatywną postawę oraz finansowanie badań gender. Historyk pokazuje, jak bardzo zmieniło się oblicze tej instytucji po katastrofie smoleńskiej i tragicznej śmierci jej poprzedniego prezesa Janusza Kurtyki.