Nie stawię się przed komisją weryfikacyjną kierowaną przez Patryka Jakiego – po raz kolejny potwierdziła w środę swoje wcześniejsze zapowiedzi Hanna Gronkiewicz-Waltz. To odpowiedź
prezydent Warszawy – której w aferze reprywatyzacyjnej zarzuca się przede wszystkim brak nadzoru nad urzędnikami – na uchwałę komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie wzywającą Gronkiewicz-Waltz do stawienia się na przesłuchanie pod koniec czerwca.
Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji w Warszawie swoje pierwsze posiedzenie w pełnym składzie odbyła w poniedziałek. Wskazano wtedy, że pod koniec czerwca przed komisję zostanie wezwana prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz- -Waltz. – Aby prezydent podzieliła się wiedzą, którą zdobyła jako urzędnik państwowy – podkreślał na konferencji przewodniczący komisji, wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zaskoczyła jednak swoją odpowiedzią na takie wezwanie. – Ja się nie stawię. Wszystko jest wymierzone dokładnie przeciwko mnie, tym bardziej nie zachęca mnie to do stawania przed takim zespołem, który uważam za wyraźnie niekonstytucyjny – stwierdziła prezydent Warszawy.
To, że pani prezydent nie chce się stawić przed tą komisją, świadczy tylko o jej gigantycznym strachu. To już jest kwestia oceny prokuratora, czy w tym zakresie nie jest łamane prawo – komentował zachowanie prezydent w jednym z wywiadów Patryk Jaki.
Postawę Gronkiewicz-Waltz w rozmowie z nami negatywnie ocenił członek komisji poseł Paweł Lisiecki. – Pani prezydent do jakiegoś czasu twierdziła, że w Warszawie nie ma afery reprywatyzacyjnej. Jak widać, się myliła. Poza tym jeżeli komisja powołana przez Sejm, powołana na oczach wszystkich jest niekonstytucyjna, to jak nazwać to, co się działo w Warszawie, gdzie było czyste złodziejstwo?! – zastanawia się zbulwersowany Lisiecki.
Hanna Gronkiewicz-Waltz, mimo że uważa komisję za niekonstytucyjną, dopuszcza możliwość, by w imieniu stołecznego ratusza stawił się przed nią oddelegowany urzędnik. Ponadto prezydent Warszawy pochwaliła się, że członkowie komisji otrzymują wszystkie dokumenty, o które wnioskują. Obecnie w sprawie dzikiej reprywatyzacji w prokuraturach toczy się blisko 150 postępowań.