– W CBA było polecenie, żeby Warszawą się nie zajmować, Warszawa była pod parasolem. Powiedziano im, że "Warszawa to wielka polityka, a my się polityką nie zajmujemy" – oświadczył w wypowiedzi dla programu "Zadanie Specjalne" Maciej Wąsik.
Gośćmi Anity Gargas w programie "Zadanie Specjalne" byli: dziennikarz tygodnika „W sieci” Marcin Fijołek, warszawscy radni Dariusz Figura (PiS) i Piotr Guział (kandydat na prezydenta Warszawy w 2014 roku), a także Piotr Micuła ze stowarzyszenia „Miasto Jest Nasze”. Tematem programu była dzika reprywatyzacja w Warszawie.
"Uznajemy, że pani prezydent przyznaje rację temu artykułowi"
W listopadzie 2014 roku, Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że pozwie tygodnik "W Sieci" za artykuł "Waltzem wokół kamienicy". Tygodnik napisał, że kamienica przy ul. Noakowskiego w Warszawie, do której część praw odziedziczył mąż prezydent stolicy Andrzej Waltz, została zreprywatyzowana na podstawie sfałszowanych dokumentów. – Warto dodać, że historia nie miała ciągu dalszego, mimo że pani prezydent mocno to akcentowała. Nie udało się ustalić, jak jest naprawdę, bo pani prezydent nie zdecydowała się na proces z "W Sieci", więc uznajemy, że pani prezydent przyznaje rację temu artykułowi – powiedział dziennikarz Marcin Fijołek.
Mówiąc o początkach dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, radny PiS Dariusz Figura wskazał, że "ten proces zaczął się w roku 2007". – Zaczęły się roszczenia, zwroty gotówkowe, ten proces narastał w trakcie i wychodził stopniowo – przypomniał. Warszawski radny Piotr Guział powiedział, że "rządy absolutne deprawują absolutnie, bo PO rządziła przez tyle lat i taki okres monopolu władzy spowodował, ze służby nie mogły wykonywać swoich zadań, bo też są wybierane przez władzy". – Mogło być polecenie "ręce precz od Warszawy" – dodał.
"Warszawa była pod parasolem"
W wypowiedzi dla programu Anity Gargas, Maciej Wąsik, zakomunikował, że "w CBA było polecenie, żeby Warszawą się nie zajmować". – Warszawa była pod parasolem. Powiedziano im, że "Warszawa to wielka polityka, a my się polityką nie zajmujemy" – dodał sekretarz stanu w KPRM.
Piotr Micuła ze stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze" zauważył, że kwestia ta nagłośnienia jest od 2011 roku, kiedy doszło do niewyjaśnionej śmierci Jolanty Brzeskiej, kiedy doszło do rotacji lokatorów". – Były takie pojęcia jak "czyściciele kamienic", wtedy to zaczęły działać stowarzyszenia, m.in. nasze. Mamy do czynienia ze skandaliczną sytuacją – dodał.
– Kulminację tego parasola mieliśmy w 2013 roku, kiedy w obronę stołka Hanny Gronkiewicz-Waltz zaangażowały się najważniejsze osoby w państwie. To znaczy, że Hanna Gronkiewicz-Waltz była dla nich bardzo ważnym ogniwem. Chodzi po prostu o mafię, bez orzecznictwa sądu nie były możliwe takie decyzje, więc były też wpływy na sądy. Skoro służby nie działają przy takich sprawach, to kiedy one są? Hanna Gronkiewicz-Waltz wyrasta na kluczowe ogniwo gigantycznego, mafijnego układu – ocenił Piotr Guział. – Hanna Gronkiewicz-Waltz ma rację, ze są wyniki sądowe, ale to są sądy PRL. Znalazł się też właściciel tej kamienicy. Ta kamienica musi być odebrana tym, którzy teraz są jej właścicielami. Osoby, które brały w tym udział muszą ponieść odpowiedzialność – dodał.
Radny PiS Dariusz Figura zauważył, że CBA działa w tej sprawie "od 6-7 miesięcy". – Te organy zaczęły działać, są już tego efekty – przyznał. Dziennikarz Marcin Fijołek dodał, że "po zmianie kierownictwa CBA ruszyły kolejne śledztwa i kontrole". – Pięć kamienic jest pod lupą CBA, objętych śledztwem, a trzem CBA się przygląda. (...) Z tego wszystkiego wyłania się pewien obraz polityków, środowiska prawniczego i establishmentu. To musi sprawdzić CBA – powiedział.
"Ludzie domagają się prawdy"
Figura ocenił, że "w Warszawie mieliśmy do czynienia z władzą absolutną PO". – Wszelkie mechanizmy normalnie kontrolne tutaj nie funkcjonują – przyznał. Piotr Guział dodał, że "pewne fakty wychodzą na jaw dzięki pracy stowarzyszeń, ludzie domagają się prawdy". – Śmierć Jolanty Brzeskiej miała zamknąć usta, a ludzie jeszcze bardziej zaczęli dociekać co się dzieje. Bez stworzenia grupy specjalnej, która się tym zajmuje, nadal będziemy chodzić tylko po powierzchni tej sprawy – ocenił.