"Tego rodzaju prowokacji by nie było, gdyby premier Donald Tusk jednoznacznie je potępił', napisał w mediach społecznościowych Bartłomiej Wróblewski, komentując skandaliczne zachowanie aktywistów Komitetu Obrony Demokracji, którzy celowo chcieli wywołać wstrząs emocjonalny u Małgorzaty Wassermann. Gdy dostrzegli posłankę, puścili nagranie ostatnich chwil pasażerów Tu-154 ze Smoleńska, w tym Jej ojca, śp. Zbigniewa Wassermanna. To co zaprezentowali oszalali z nienawiści działacze KOD trudno nawet uznać zezwierzęceniem. To coś, co wymyka się jakiejkolwiek kwalifikacji!
Małgorzata Wassermann była wczoraj na mszy na Wawelu. Gdy dostrzegła ją grupka antypisowskich "aktywistów", specjalnie puściła głośno nagranie ostatnich chwil pasażerów Tu-154 ze Smoleńska, w tym śp. Zbigniewa Wassermanna, ojca posłanki.
"Gdzie jest granica upadku człowieczeństwa?" - zapytała retorycznie Małgorzata Wassermann na swoim profilu społecznościowym. Jak sprawdziła Niezalezna.pl - pod Wawelem byli aktywiści z KOD, a ich działania były relacjonowane przez profil VIDEO-KOD.
Skandaliczne zachowanie zwolenników Tuska spotkało się z powszechnym potępieniem w sieci.
Oburzenia nie krył m. in. Bartłomiej Wróblewski, który zauważył, że tego rodzaju prowokacji by nie było, gdyby premier Donald Tusk jednoznacznie je potępił.
"Z szacunku dla zmarłych i żyjących bliźnich, z myślą o dobru wspólnoty narodowej. Zradykalizowane zaplecze PO odpuściłoby i skończyłyby się takie zachowania. Zbliża się Wszystkich Świętych. To dobry czas na pojednanie, choćby w tej jednej sprawie", napisał.
"Porażający poziom nienawiści…", skomentował krótko Michał Dworczyk.
Źródło: x.com, fb