Witold Gadowski wrócił z irackiego Kurdystanu pogrążonego w walkach z barbarzyńskim Państwem Islamskim. – Jestem pełen podziwu dla Kurdów – przyznał.
Na obszarze ponad tysiąca kilometrów oblężeni są przez najgorszy żywioł jaki było mi dane dotąd ujrzeć – przez Kalifat Islamski – zwany tu „Daesz”, hordę, której przyświeca tylko jeden cel – mordowanie, gwałcenie i rabunek – napisał na swoim blogu dziennikarz w "Kurdyjskiej lekcji".
– Jestem pełen podziwu dla Kurdów. Oni zachowują pogodę ducha i spokój. Spokój obrony własnej ziemi, ojczyzny i narodu – mówił na antenie TV Republika. Jak dodał, tego spokoju brakuje tu, w kraju nad Wisłą.
– Oni są bardzo pokrewni duchowo Polakom dwa pokolenia wstecz. Chcą zachować własne wartości i chronić ich nawet z poświęceniem życia – stwierdził.
Gadowski mówił o mentalności działania ISIS. Sentencję "Wy kochacie życie, my kochamy śmierć" nazwał propagandą. Jak stwierdził, dzihadyści usiłują sterować przekazem, dlatego umieszczają w sieci firmy i nie wpuszczają do wewnątrz dziennikarzy. – Jednak ludzie ISIS złapani do niewoli są pokorni, wyznają grzechy i sypią współwyznawców. Rozmawiałem z jednym z bojowników, który był w stanie wysypać cała siatkę i odżegnywał się od wojny. Był to groźny terrorysta – powiedział.