Gabryel o sprawie więzień CIA: Mam pretensje do polskich władz
– W tej sprawie mam pretensje do polskich władz, bo inne kraje jakoś uniknęły podobnych zarzutów – mówił w studio Telewizji Republika publicysta tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Gabryel, odnosząc się do publikacji „Washington Post”, wedle której w Polsce istniały tajne więzienia CIA, w których przesłuchiwano groźnych terrorystów.
Gościem „Politycznego podsumowania dnia” był też Stanisław Janecki, publicysta tygodnika „W Sieci”.
Dziś wielu polityków komentowało doniesienia ws. tajnych więzień CIA. Krakowska prokuratura ujawniła, że w sprawie postawiono już pierwszy zarzut "funkcjonariuszowi publicznemu".
– Nie mamy pojęcia, ile istnień ludzkich zostało uratowanych z powodu zdecydowanej walki z terrorystami – mówił Gabryel. Jednak jego zdaniem „należy wyrazić ubolewanie, że takie rzeczy działy się na naszym terytorium”.
– To jest potwierdzenie dla terrorystów, że Polska uczestniczyła w tej wojnie. A to może stanowić zagrożenie w obliczu obrad Knesetu w Krakowie – stwierdził z kolei Janecki. Z drugiej strony publicysta podkreślał, że izraelskie służby są doskonale przygotowane na wszelkie scenariusze.
– Nie chcę przesądzać, czy w Kiejkutach były tajne więzienia, czy nie – zaznaczał Gabryel. Wedle jego opinii tego typu informacje dowodzą niewiarygodności sił, które „chciałyby być poważnie traktowane w świecie”.
Zdaniem Stanisława Janeckiego to, że Polska jest teraz „na celowniku”, to coś dziwnego. – Dlaczego nie Litwa, nie Rumunia, albo Włochy – pytał. I od razu komentował, że to wynik naszego „braku stanowczości”. – Dlatego staliśmy się chłopcem do bicia – mówił. – Łamanie praw człowieka jest problemem, bo żyjemy w cywilizowanym świecie. Jednak ci terroryści przetrzymywani w Kiejkutach aniołkami nie byli i od nich pochodziły informacje, które być może ocaliły życie wielu ludzi – komentował publicysta „W Sieci”.
– W tej sprawie mam pretensje do polskich władz, bo inne kraje jakoś uniknęły podobnych zarzutów – skwitował z kolei Piotr Gabryel.
Na koniec krótko odniesiono się do dzisiejszego głosowania w Sejmie w sprawie odwołania ministra zdrowia. Sejm zadecydował, że Bartosz Arłukowicz pozostanie na stanowisku.
Janecki podkreślił, że „maszynka do głosowania wciąż działa”. – Ubawił mnie premier, który wyszedł i powiedział: „Panie Kaczyński, to powiedz Pan, co my mamy zrobić” – mówił. – Zadziwiające, że premier 6 lat czekał, żeby zapytać o takie rzeczy – dodał rozbawiony Gabryel.