Wprowadzenie w życie pakietu ustaw związanych z programem Mieszkanie+ jest obecnie dla rządu priorytetem. Na ułatwienia w procesie inwestycyjnym czekają m.in. gminy, deweloperzy, spółdzielnie mieszkaniowe, a także inni inwestorzy chcący włączyć się w wielkie przedsięwzięcie budowy mieszkań dla Polaków – pisze w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie” Lucyna Piwowarska
Mieszkanie+ jest elementem Narodowego Programu Mieszkaniowego, a zatem ułatwienia w procesie inwestycyjnym obejmą całą sferę tego typu budownictwa. – Jeśli chcemy dojść do średniej europejskiej liczby mieszkań na tysiąc mieszkańców, co Narodowy Program Mieszkaniowy zakłada do 2030 r., to deweloperzy muszą podwoić produkcję. Nie uda się to bez drastycznej deregulacji – powiedział Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Przede wszystkim chodzi o skrócenie oczekiwania na warunki zabudowy, niezbędne pozwolenia, przyspieszony tryb podejmowania decyzji w sprawie lokalizacji inwestycji mieszkaniowych, uregulowania stanu prawnego nieruchomości, uzyskanie decyzji środowiskowych, a także pozwoleń wodnoprawnych.
Jak mówił Henryk Kowalczyk, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, niezwykle istotna jest też ustawa o funduszu ziemi, by można było pozyskiwać grunty na rzecz mieszkalnictwa z zasobów skarbu państwa, agencji rolnych czy mienia wojskowego. Ogromnym wyzwaniem ma też być zmiana Kodeksu urbanistyczno-budowlanego, bo jego wprowadzenie (co ma nastąpić 1 stycznia 2018 r.), wiąże się z nowelizacją 140 ustaw. Wszystko po to, aby – jak wyjaśniał Tomasz Żuchowski, wiceminister infrastruktury i budownictwa – spełnić nadzieje samorządów, środowiska budowlanego i inwestorów na likwidację barier.
Na ogromną zmianę w przepisach czekają także spółdzielnie mieszkaniowe. Ten obecnie „uśpiony” sektor czeka na możliwość rozwoju. – Narodowy Program Mieszkaniowy jest odpowiedzią na minione lata, charakteryzujące się głównie tym, że ówczesny rząd (PO-PSL) postanowił uwolnić się od rozwiązywania problemów mieszkaniowych państwa, oświadczając w exposé sejmowym, że mieszkania obywatele wybudują sobie sami, a urzędnicy im w tym ewentualnie pomogą – skomentował Jan Sułowski, prezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych. Jego zdaniem spowodowało to, że sfera budownictwa mieszkaniowego została zdominowana przez model rynkowy, w którym mieszkanie stało się towarem, a o możliwości zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych decydowała zdolność pokonania bariery cenowej. W latach 2011–2015 udział spółdzielczego budownictwa mieszkaniowego w całym rynku wyniósł 2,4 proc. Prym wiedli inwestorzy indywidualni (54,4 proc.) oraz deweloperzy (40,3 proc.), a udział inwestorów gminnych, Towarzystw Budownictwa Społecznego oraz zakładów pracy wyniósł tylko 2,8 proc.
Narodowy Program Mieszkaniowy jest więc nadzieją, że ten „uśpiony” sektor stanie ponownie na nogi, ale nie w konkurencji do deweloperów, lecz jako uzupełnienie całościowego rynku. Także deweloperzy są zadowoleni z włączenia ich w realizację programu Mieszkanie+. Spodziewali się tego i aktywnie brali udział w planowaniu nowego programu mieszkaniowego, służąc wiedzą, doświadczeniem oraz zapleczem.