Pojawiły się doniesienia na temat rozważań francuskiego rządu na temat wprowadzenia stanu wyjątkowego. Wg. Rzecznika prasowego rządu Benjamina Griveaux, miałoby to zapobiec wystąpienia kolejnych rozruchów. Według władz pod demonstracje podłączają się m.in. grupy "chuliganów". Wezwano także protestujących do dialogu.
Po sobotnich zamieszkach w Paryżu rzecznik francuskiego rządu stwierdził, że należy myśleć o środkach, które można podjąć by takie incydenty więcej nie miały miejsca.
Rzecznik potwierdził, że wprowadzenie stanu wyjątkowego jest rozpatrywane jako jedna z możliwości działań.
Podczas wczorajszych zajść na ulicach Paryża podpalonych zostało kilkanaście pojazdów a nawet budynki.
Według bilansu podanego w niedzielę przez miejscowe służby jeszcze w sobotę, w trakcie zamieszek rany odniosły 133 osoby, w tym 23 członków sił bezpieczeństwa. Zatrzymano około 400 osób.
Media oceniają, że były to największe zamieszki we Francji od lat.
Jeszcze w niedzielę prezydent Emmanuel Macron ma zwołać nadzwyczajne spotkanie z udziałem premiera Edouarda Philippe'a i ministra spraw wewnętrznych Christophea Castanera.