Biznesmen Marek Falenta, główny podejrzany w aferze podsłuchowej był współpracownikiem trzech służb specjalnych: ABW, CBA i CBŚ, które nawzajem o sobie nie wiedziały - donosi "Gazeta Wyborcza". – To szokujące informacje, że jedna osoba może być informatorem trzech służb – komentuje Marek Opioła, poseł PiS i członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że „gdy Falenta miał zlecać nagrywanie polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach, oficerowie ABW z Dolnego Śląska prowadzili z nim dialog operacyjny, traktując go jako wiarygodnego informatora”.
Dziennik podaje, że biznesmen współpracował też z CBA i emerytowanym kpt. Bogusławem T., przekazując agentom z Wrocławia informacje z nagrań. Najmniej - jak pisze "GW" - wiadomo o kontaktach Falenty z CBŚ. Miał go rozpracowywać, a potem prowadzić jako „źródło” Krzysztof S. z Delegatury w Lublinie - czytamy.
Opioła: Nie ma nadzoru nad służbami
Poseł PiS i członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Opioła, komentując doniesienia „GW” stwierdził, że na posiedzeniu speckomisji nigdy nie pojawiły się informacje o współpracy biznesmena z trzema służbami jednocześnie.
– W związku z tym jest to dla mnie skandal. Nie ma żadnej koordynacji nad służbami specjalnymi. (...) Jak jedna osoba z podejrzanego stała się nagle informatorem, a potem znów podejrzanym? To niebywały skandal – powiedział Opioła.
W jego ocenie szefowie ABW, CBA i CBŚ współpracujący z Falentą powinni podać się do dymisji. Opioła dodał również, że całą sprawą powinna zając się komisja śledcza, ale jej powołanie „skutecznie blokuje” Platforma Obywatelska.
Falenta: Jutro odpowiem na te „rewelacje”
Sam zainteresowany napisał na Twitterze, że do publikacji „GW” wkrótce odniesie się na swoim blogu.
@szymbor dobrze Pan napisał... rewelacjach. Jutro odpowiem na te "rewelacje" na blogu. Proszę przypomnieć która to już wersja wydarzeń GW...
— Marek Falenta (@MFalenta) July 16, 2015
CZYTAJ TAKŻE:
Falenta podsłuchiwał 300 osób? Jest akt oskarżenia