Emerytowany wiceadmirał marynarki wojennej RP Marek Toczek w rozmowie z rosyjskimi dziennikarzami skrytykował plany rozbudowy szpicy NATO na terytorium Polski. W jego ocenie działania te będą miały katastrofalne skutki.
Komentując ekspansję ciężkiego sprzętu NATO do sześciu krajów Europy Wschodniej, Toczek przyznał, że jest to niebezpieczna eskalacja konfliktu, która może nieść za sobą katastrofalne skutki.
– Albo jest to machanie szabelką, albo zwiastun czegoś, co może mieć wpływ na życie ludzi z Europy Środkowej i Wschodniej. Jednak nie tylko, może być to także zwiastunem ekstremalnej katastrofy, jakiej ludzkość nie znała – mówił Toczek w rozmowie z telewizją Sputinik.
Jak podkreślał, w Polsce większość obywateli sprzeciwia się tego rodzaju decyzjom politycznym.
Wiceadmirał wskazywał na potrzebę rozwiązywania napięć wokół Ukrainy na drodze dyplomacji i powiedział, że polscy przywódcy zgodzili się zwiększyć obecność wojsk NATO i sprzętu wojskowego w ramach gry politycznej przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
Marek Toczek jest morskim oficerem pokładowym niszczycieli i inżynierem techniki nawigacji. W latach 1965–1996 służył w Siłach Zbrojnych najpierw PRL, potem RP. Był m.in dowódcą działu broni podwodnej ORP "Warszawa", dyrektorem Departamentu Spraw Obronnych w Ministerstwie Transportu, Żeglugi i Łączności oraz dowódcą Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych.
Został odwołany wskutek ujawnienia jego działalności politycznej na rzecz Lecha Wałęsy. Po zwolnieniu wiązał się z formacjami politycznymi, m.in. jako szef partii Front Polski i wiceszef APP. Udzielał się w komitecie wyborczym gen. Tadeusza Wileckiego podczas wyborów prezydenckich w 2000 r.