Andrzej Sadowski, ekspert z Centrum im. Adama Smitha oceniając dzisiejsze wystąpienie Donalda Tuska powiedział, że wyraźnie "czuć powiew zbliżających się świąt". - Ewidentnie rządzący chcą nas obdzielić prezentami, bo jesteśmy u progu kampanii wyborczej - stwierdził. - Tylko jeśli mamy ponad bilion długu, to nie wiem jak można znaleźć oszczędności - dodał.
Premier wygłosił dziś w Sejmie oświadczenie poświęcone głównym zadaniom jego rządu przyjętym na najbliższe kilkanaście miesięcy, czyli do końca kadencji parlamentarnej. W swoim expose premier złożył kolejne obietnice.
- Kiedy słuchałem tego wystąpienia myślałem, że premier chce się podzielić swoimi oszczędnościami - żartował Sadowski. - Bo jeśli mamy ponad bilion długu, to nie wiem jak można znaleźć oszczędności - dodał.
W opinii eksperta, realizacja obietnić można oznaczać powiększenie już ogromnego długu lub podwyżkę odpodatkowania. - Przecież rząd nie ma własnych pieniedzy - mówił, dodając, że społeczeńśtwo musi samo sfinansować tego rodzaju propozycje. - Wnikliwie słuchałem poprzednich wystąpień premiera. Obietnice w nich złożone zawsze były niezwykle ważne dla przyszłości społecznej i gospodarczej Polski - ale gdyby zostały zrealizowane - podkreślił.
Zdaniem Sadowskiego dzisiejsze wystąpienie Donalda Tuska można oceniać tylko przez pryzmat jego poprzednich wystąpień. - Miarą oceny wystąpienia premiera jest realizacja jego obietnic złożonych w poprzednich expose. Niestety żadna z deklaracji wcześniejszych nie została zrealizowane - zauważył.
- Czuć powiew zbliżających się świąt. Ewidentnie rządzący chcą nas obdzielić prezentami, bo zbliżamy się do wyborów samorządowych - ocenił. Ekspert podkreślił, że tylko realna gospodarka może zmienić sytuację obywateli, nie sama deklaracja premiera.
CZYTAJ TAKŻE:
Premier "sypie kasą". Balcerowicz: Przed nami trwałe spowolnienie gospodarki, a politycy zamiast usuwać to, co ją hamuje, licytują się, kto da więcej z budżetu