Dziennikarka "Wyborczej" tłumaczy się z tekstu o Agacie Dudzie: Plotki przytoczyłam w celu ich rozbrojenia, pokazania, że są idiotyzmem
Jak napiszemy, że Jarosław Kurski uprawiał przed hotelem seks z homoseksualistami, żeby zarobić pierwsze pieniądze, to też możemy napisać, że chcieliśmy rozbroić plotki? – pytał w "Chłodnym okiem" Rafał Ziemkiewicz. W ten sposób odniósł się do tłumaczeń dziennikarki "Gazety Wyborczej" w związku z tekstem "Pierwsza dama tańczy sama".
Dziś na łamach "Gazety Wyborczej" opublikowana została polemika pomiędzy autorką tekstu o Agacie Dudzie a publicystką "Wyborczej" Ewą Milewicz.
Do sprawy odniósł się w "Chłodnym okiem" Rafał Ziemkiewicz. Jak stwierdził, dziś "Wyborczą" czyta się jak kiedyś "Trybunę Ludu" – człowiek się zastanawia, co tam jeszcze wymyślą. – Po niesławnym tekście, który mój były redakcyjny kolega, obecnie rzecznik prezydenta Marek Magierowski bardzo celnie określił mianem kloacznego, zastanawiałem się czy pójdą drogą Dominiki Wielowieyskiej, która krytycznie odniosła się do teksu, czy Pawła Wrońskiego, że tekst jest bardzo wyważony – mówił publicysta. – Pani red. Ewa Milewicz, która nie zeszmaciła się w tej gazecie tak, że może być nazywana autorytetem pisze, że to bardzo nieładnie. Z kolei autorka tekstu stwierdza, że ona po to te plotki o seksie za pieniądze i nieślubnych dzieciach napisała, żeby je rozbroić, pokazać że są idiotyzmem. To jak napiszemy, że Jarosław Kurski uprawiał przed hotelem seks z homoseksualistami, żeby zarobić pierwsze pieniądze, to też możemy napisać, że chcieliśmy rozbroić plotki? – pytał.
Przypomnijmy, że GW w tytułowym artykule zatytułowanym "Pierwsza Dama tańczy sama", Małgorzata I. Niemczycka wprowadza do obiegu wszystkie plotki związane z parą prezydencką. CZYTAJ WIĘCEJ
Dziś stwierdza: Plotki wokół pary prezydenckiej przytoczyłam wyłącznie z intencją rozbrojenia ich. Pokazania, że są idiotyzmem. Nazwisko Zbigniewa Stonogi przywołałam właśnie po to, aby dobitnie unaocznić, z jak szemranego źródła pochodzą. Uważam, że uczciwy dziennikarz nie może niczego przemilczać. Nie wiem, co miałoby być złego w adopcji. Jej fakt budzi we mnie szczere uznanie dla rodziców Andrzeja Dudy.