Durczok: Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety
– Mogę z całą stanowczością, jasno i wyraźnie powiedzieć: nigdy nie molestowałem żadnej z podległych mi pracownic, żadnej kobiety – zapewniał Kamil Durczok. W ten sposób szef "Faktów" TVN odniósł się do insynuacji po publikacjach tygodnika "Wprost".
W jednym z ostatnich numerów tygodnika "Wprost" pojawił się wywiad z chcącą zachować anonimowość popularną dziennikarką, która wyznała, że stała się ofiarą mobbingu i molestowania w jednej z dużych stacji telewizyjnych, co zmusiło ją do odejścia. Choć nie wyjawiła o jaką stacje chodzi i kto był jej oprawcą, coraz częściej pojawiały się nieoficjalne informacje, że chodzi o stację TVN i szefa "Faktów" Kamila Durczoka. Dziennikarz odniósł się do tych doniesień na antenie TOK FM.
– Mogę z całą stanowczością, jasno i wyraźnie powiedzieć: nigdy nie molestowałem żadnej z podległych mi pracownic, żadnej kobiety – zapewniał Durczok. – Czym innym jest styl zarządzania. Jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy. Jednak czym innym jest wymagający szef, a czym innym molestujący szef – dodał.
Dziennikarz poinformował, że rozpoczyna właśnie dwutygodniowy urlop na czas pracy komisji powołanej przez TVN. – Z absolutnym spokojem czekam na ustalenia tej komisji – zadeklarował. Jak zapewnił, gdyby komisja ustaliła obciążające go fakty, sam zrezygnowałby z pracy w TVN.
Durczok bardzo krytycznie odniósł się do publikacji tygodnika. Nie wykluczył także podjęcia kroków prawnych. – To jest potworny rodzaj dziennikarstwa, dziennikarstwo hybrydowe. „Wprost” przez dwa tygodnie stworzył grunt do fali potężnych insynuacji – ocenił. – Nie mogę tego tak zostawić. To już są za poważne sprawy, walczę o swoją twarz – podkreślił.
W poniedziałkowym numerze tygodnika „Wprost” czytamy, że szef "Faktów" w połowie stycznia br. został znaleziony w warszawskim mieszkaniu przez policję i właścicieli, którym czynszu nie płaciła lokatorka.
W mieszkaniu tym, co ciekawe znaleziono osobiste i służbowe rzeczy Durczoka. Miały znajdować się w nim także ślady białego proszku oraz dużo pornografii i gadżetów erotycznych.
– To jest moja absolutnie prywatna sprawa. Odwiedziłem mieszkanie, w którym mieszka moja znajoma. To, co tam robiłem, nie było żadnym złamaniem prawa – skomentował krótko Durczok.
Jednocześnie Durczok przyznał, jak wielki miały na niego publikacje "Wprost". – Dzisiaj myślę o tym, jak przeżyć do jutra. Jestem zdemolowanym psychicznie facetem – stwierdził. – Bardzo bym chciał jeszcze poprowadzić „Fakty” – dodał.