- W Rosji panowało wśród elity poczucie, że „prowadzimy wojnę i ją wygrywamy”. Trump nie spełnia pokładanych w nim przez Rosję nadziei, sytuacja ekonomiczna w Rosji jest nie najlepsza i zamach w Petersburgu dowodzi, że Rosja też jest zagrożona - powiedział w programie "Polska na dzień dobry. Weekend" dr Kazimierz Wóycicki, politolog.
"Rosja ani razu nie potępiła Asada"
- Trump powinien był działać z pobudek moralnych, ale te powody mogą być różnorodne. Gdyby nie zareagował na atak chemiczny w Syrii, byłoby to dziwne i dalej pojawiałyby się oskarżenia o jego prorosyjskość. Komentowano, że jest to zmiana jego polityki, ale sytuacja wymusiła na nim taką decyzję i reakcję – powiedział dr Kazimierz Wóycicki.
- Powszechnie uważa się, że błędem polityki amerykańskiej był brak reakcji w pierwszym momencie buntu w Syrii wojnę, podobnie jak na Bałkanach w pierwszej fazie wojny. Decyzja Trumpa jest zrozumiałą i oznacza poważną porażkę rosyjską z kilku względów. Nerwowo Moskwa milczała przez pewien czas. Rosja apelowała o Radę Bezpieczeństwa ONZ, jednak ani razu nie potępiła Asada za użycie broni chemicznej – dodał politolog.
"Rosja przetrwa 10-15 lat"
- Rosja w jakiś sposób wygrywa prowadzoną przez siebie wojnę informacyjną – mówi się o jej wpływie na wybory w USA, Brexit, odczuwamy jej ogromny wpływ w polskim internecie. W Rosji panowało wśród elity poczucie, że „prowadzimy wojnę i ją wygrywamy”. Trump nie spełnia pokładanych w nim przez Rosję nadziei, sytuacja ekonomiczna w Rosji jest nie najlepsza i zamach w Petersburgu dowodzi, że Rosja też jest zagrożona – zauważył dr Wóycicki.
- Widać, że Bliski Wschód podzielony sztucznymi granicami jest w ogniu i buduje się tam nowy porządek. Asad jest zbrodniarzem i znajduje poparcie Putina, a interwencja Rosji w Syrii była ucieczką do przodu. Putin odnosi spektakularne sukcesy w wojnie informacyjnej, z drugiej – ponosi same porażki, np. to, co sprowokował na Ukrainie. - podkreślił politolog. - Dyktatury są mocne i kruche zarazem. Gdy pojawia się jakieś pęknięcie, wówczas wszystko zaczyna się kruszyć. Wydaje mi się, że Federacja Rosyjska ma przed sobą jeszcze 10-15 lat – dodał.