Dr Mitera o wczorajszych demonstracjach: Czy oni walczą o demokrację? Śmiem wątpić
Gościem Aleksandra Wierzejskiego w poranku Telewizji Republika był rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa dr Maciej Mitera. W programie odniósł się do wczorajszych protestów Obywateli RP przed miejscem obrad KRS – Ja rozumiem - są protesty, ale miejsce demonstranta, zgodzę się jest przed siedzibą, ale bieganie osób całkowicie nieuprawnionych po siedzibie i po budynku, jest nie tyle niepoważne, kuriozalne, ale groteskowe - powiedział.
– Wczoraj media obiegły ,,mrożące krew w żyłach'' zdjęcia z protestów podczas obrad Krajowej Rady Sądownictwa. (...) Udało się ten protest zakończyć, ci państwo zostali wyniesieni z siedziby i państwo wznowiliście z obrady - zaczął Aleksander Wierzejski.
– Tak nastąpiła ta przerwa. Czy mrożące krew w żyłach? Nie. Ja bym powiedział - ocenił dr Maciej Mitera.
– Ja rozumiem - są protesty, ale miejsce demonstranta, zgodzę się jest przed siedzibą, ale bieganie osób całkowicie nieuprawnionych po siedzibie i po budynku, jest nie tyle niepoważne, kuriozalne, ale groteskowe - stwierdził rzecznik prasowy KRS.
– Może chodziło to, żeby Trybunał Europejski poruszyć jakimiś obrazkami, po to, żeby zagraniczne telewizje mogły coś pokazać - zauważył prowadzący.
– Nie jestem specem zarówno od PR-u, jak i marketingu politycznego. Zajmuję się stosowaniem prawa jako sąd, ale coś w tym jednak jest - w tej tezie. Oczywiście nikt nie filmuje merytorycznie tego jakie są rozwiązania i do czego to zmierza - ocenił gość Telewizji Republika.
– Lepiej sprzedaje się karczemna awantura, która wpisuje się w tę sytuację i wynoszenie ludzi walczących o demokrację. Czy oni walczą o demokrację? Śmiem wątpić - stwierdził dr Mitera.
– Trybunał sprawiedliwości Unii Europejskiej ma zająć się sprawą pytań prejudycjalnych zadanych przed Sąd Najwyższy - zauważył redaktor Wierzejski.
– Co do pytań prejudycjalnych, tu jest chyba ogólna zgoda o dziwo, że prawo o pytania prejudycjalne to jest podstawowe prawo europejskie. Tak wiec pytania prejudycjalne tak - mówił rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
– Polski Sąd Najwyższy niejako sam z siebie wyszedł, nie mówię, że przed szereg, ale sam dokonał tego zawieszenia przepisów - dodał.
– Czy to zawieszenie obowiązuje? - dopytywał prowadzący.
– Jest to bądź, co bądź panie redaktorze postanowienie Sądu Najwyższego, nie można powiedzieć, że go nie ma w porządku prawnym - odpowiedział gość Telewizji Republika.