Dmochowski: Polska znów jest krajem, który ma więźniów politycznych
Artur Dmochowski stwierdził, że na rocznicę "25-lecia wolności" i ocenę minionego okresu w sposób negatywny rzutują wydarzenia ostatnich tygodni. W jego opinii wymownie o naszej wolności mówią wyroki na osobach, które zakłóciły wykład Zygmunta Bauman. - Polska jest znów krajem, który ma więźniów politycznych, więc ja bym to świętowanie traktował z dystansem - stwierdził.
4 czerwca obchodziliśmy 25. rocznicę częściowo wolnych wyborów parlamentarnych z 1989 roku. W stolicy odbyło się wiele uroczystości, w których uczestniczył m.in. prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama i ówczesny ukraiński prezydent-elekt Petro Poroszenko. O podsumowaniu obchodów, a także tych 25 lat rozmawiali w studiu Telewizji Republika publicyści.
Dmochowski: Znów mamy więźniów politycznych
Artur Dmochowski stwierdził, że na rocznicę "25-lecia wolności" i ocenę tego okresu w sposób negatywny rzutują wydarzenia ostatnich tygodni. - Polska jest znów krajem, który ma więzniów politycznych, więc ja bym to świętowanie traktował z dystansem - powiedział Dmochowski wyjaśniając, że chodzi o osoby skazane za zakłócenie wykładu Zygmunta Baumana i wyrażenie swoich poglądów.
Dmochowski: Dlaczego prezydent odznaczył lizusów, a nie odznaczył Bronisława Wildsteina, Tomasza Sakiewicza czy ojca Tadeusza Rydzyka?
Publicysta negatywnie odniósł się także do innego wydarzenia, które miało miejsce w czasie obchodów, a które również pokazuje pewną tendencję: do odznaczeń przyznanych przez prezydenta Komorowskiego dziennikarzom. - Jesli prezydent rzeczywiście chciał uhonorowac dziennikarzy, którzy od '89 roku tworzyli niezależne dziennikarstwo, to dlaczego nie odznaczył Bronisława Wildsteina, Tomasza Sakiewicza czy ojca Tadeusza Rydzyka? - pytał. - To pokazuje, że chodziło tylko o odznaczenie dziennikarzy mediów prorządowych, lizusowkich - mówił, dodając, że to pokazuje prawdę o tym 25-leciu.
Memches: Lech Kaczyński miał rację w ocenie 4 czerwca
Zdaniem Filipa Memchesa najlepsze podejście do daty 4 czerwca wyrażało się w poglądach Lecha Kaczyńskiego. - On widział 4 czerwca jako olbrzymi krok do przodu, ale wychodził z założenia, że trzeba brać także pod uwage to, co stało się później - przypominał dziennikarz "Rzeczpospolitej". - A potem niestety wiele oczekiwać nie znalazło potwierdzenia w rzeczywostości - skwitował.
Ostolski: 4 czerwca to symbol niespełnionej nadziei
Z kolei w opinii Adama Ostolskiego czwarty dzień czerwca 1989 roku jest symbolem wielkiej niespełnionej nadziei, którą reprezentowal wielki masowy związek NSZZ Solidarność. - To był także początek sporu o to, co tak naprawdę jest wolnością - dodał dziennikarz Krytki Politycznej. Ostolski zwrócił uwagę, że w pewnych dziedzinach życia dysponujemy wolnością jednak w kluczowych kwestiach, ważne jest aby państwo bardziej stało na straży tej wolności. - Bo w tym przypadku staje się ona tylko wolnością dla mafii reprywatyzacyjnej i czyścicieli kamienic - ocenił.
Komentując nagrody przyznane przez prezydenta dziennikarzom stwierdził, że "jest to pewien sympatyczny gest, ale tylko dla tych, którzy przyjmowali te ordery". - Tu pojawia się pewna niezręczność - mówił - bo jesli prezydent chciał już nagradzać dziennikarzy powienien to zrobić "od prawa do lewa".