– Opinia publiczna zna wyłącznie wyrywek wszystkich rozmów, jakie zostały nagrane – mówił Jacek Wrona, ekspert ds. bezpieczeństwa, odnosząc się do afery taśmowej, która wybuchła w 2014 roku.
Trwają poszukiwania Marka Falenty. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie o wydaniu za nim listu gończego. Oznacza to, że służby będą mogły sprawniej poszukiwać go, także poza granicami Polski. Ponadto sąd "zawiesił wobec skazanego Marka F. postępowanie karne wykonawcze w zakresie wykonywania kary pozbawienia wolności".
– To wykazało postępowanie przygotowawcze, później były prawomocne wyroki. Musimy przyjąć tę wersję. Nie ma żadnych przesłanek, które pozwalałyby myśleć inaczej – tłumaczył Wrona.
– Opinia publiczna zna wyłącznie wyrywek wszystkich rozmów, jakie zostały nagrane. Mówi się o tzw. taśmach śmierci. Możemy się domyślić… Te rozmowy miały dotyczyć najwyższych władz w państwie. Istotnych rozmów niewiele zostało opublikowanych. Cała ta afera może być ciągnięta przez lata – kontynuował ekspert.
KSP informowała wcześniej, że Marek Falenta jest poszukiwany w związku z nakazem doprowadzenia do aresztu śledczego, który trafił do jednego ze stołecznych komisariatów 6 lutego 2019 roku. Falenta miał stawić się w zakładzie karnym w celu odbycia kary 1 lutego.
Afera podsłuchowa (taśmowa) wybuchła 14 czerwca 2014 po publikacji w tygodniku „Wprost” stenogramów z nielegalnie podsłuchanych rozmów polityków. Nagrań dokonywano od lipca 2013 do czerwca 2014 w kilku warszawskich restauracjach, a wśród kilkudziesięciu podsłuchiwanych byli m.in. urzędujący i byli ministrowie, przedsiębiorcy oraz prezesi NBP i NIK. Rozmowy zostały podsłuchane w restauracjach Sowa & Przyjaciele (należącej do Roberta Sowy), Amber Room w pałacyku Sobańskichoraz Osteria. Do nagrań jako pierwszy dotarł dziennikarz śledczy Piotr Nisztor.