Gośćmi programu „Polityczna kawa” byli prof. Kazimierz Nowaczyk – badacz tragedii smoleńskiej, Rafał Dzięciołowski – publicysta, znawca Ukrainy i spraw wschodnich oraz Paweł Lisicki – redaktor naczelny tygodnika „Do rzeczy”.
Program rozpoczął się od rozmowy za pośrednictwem internetu z Maciejem Rusińskim, koordynatorem amerykańskich klubów Gazety Polskiej i szefem Klubu Gazety Polskiej w Nowym Jorku, na temat wczorajszego wybuchu w Nowym Jorku, w którym zostało rannych 29 osób.
– Nie ma na tą chwilę ofiar śmiertelnych. Na razie od 8 godzin trwa dochodzenie. Zamknięto 20 przecznic, od 40 ulicy do 14, wokoło 23 ulicy, na której doszło do eksplozji. Może to powodować utrudnienia w związku z sesją ONZ. – mówił Rusiński.
– Wszystko wskazuje na podręcznikowy atak terrorystyczny, – zauważył Rusiński i dodał, że: – jednak na razie policja nie przyznaje, że był to zamach, nie ma jako takich poszlak, kto jest sprawcą ataku. Policja mówi, że nie było żadnych sygnałów przed eksplozją, że mogłoby dojść do czegoś takiego.
– Polski prezydent jest bezpieczny, nie było żadnych wzmianek o zagrożeniu bezpieczeństwa jakichkolwiek polityków, którzy przyjechali na szczyt ONZ. – potwierdził Rusiński.
– Jest trochę za wcześnie, żeby powiedzieć jaki to może mieć wpływ na kampanię prezydencką. Trump w swoim stylu zasugerował, że musimy się mocniej rozprawić z zagrożeniem, a Clinton w swoim stylu, że musimy ostrożniej zbadać zagrożenie. – zakończył Rusiński.
Prowadzący – Tomasz Sakiewicz zauważył, że w związku ze szczytem ONZ kamery całego świata są zwrócone na Nowy Jork, więc to wydarzenie na pewno będzie miało poważny oddźwięk w kampanii wyborczej w Stanach.
Paweł Lisicki stwierdził, że bardzo trudno jest to w tej chwili oceniać, bo nie wiemy, kto stoi za tą eksplozją: – Sytuacja będzie wyglądać inaczej, jeśli okaże się, że za wybuchem stoją terroryści islamscy, a zupełnie inaczej, jeśli okaże się, że to np. porachunki mafii.
– Jednak po sposobie przeprowadzenia można podejrzewać, że były to grupy islamskie, bo taki improwizowany ładunek wybuchowy ukryty w miejscu publicznym w koszu na śmieci jest dla nich dość charakterystyczny. – nie zgodził się Rafał Dzięciołowski i dziwił się Amerykanom, że: – do tej pory nie starają się nie podejmować ostatecznej oceny, kto za tym stoi i chyba bagatelizują skalę tego wybuchu. Oglądałem relację uliczną z tego wydarzenia, gdzie świadek opowiadał, że siłą eksplozji został przewrócony razem ze swoim samochodem.
– Były przykłady, że media starały się ukrywać informacje na temat islamskiej tożsamości sprawców, np. słynna sprawa gwałtów w Kolonii, czy zabójstwo kilkunastu osób przez małżeństwo muzułmańskie. – przypomniał Lisicki.
Prof. Kazimierzowi Nowaczykowi, który od wielu lat mieszka w Stanach, trudno sobie wyobrazić, by rząd mógł wywierać nacisk na media, ponieważ media w USA mają zupełnie inną, silniejszą pozycję niż media europejskie. Sądzi on, że po prostu media nie chcą siać niepotrzebnej paniki, ponieważ pamiętają co działo się po 11 września 2001.
– Media nie chcą naruszyć równowagi pomiędzy strachem spowodowanym przez zamachy, a normalnym życiem. – powiedział prof. Nowaczyk.
– Porównując polski rynek medialny to ukrywanie takich informacji byłoby chyba także niemożliwe, bo mamy podział mediów, jedna strona patrzy na ręce drugiej, a druga pierwszej. O czym jedni nie napiszą, to napiszą drudzy. Zawsze jedna ze stron podjęła by temat i wymusiła reakcję na drugiej. – zakończył prowadzący.