Czy Tusk spodziewał się podsłuchów?
Premier Tusk na podsłuchu – tak brzmiał tytuł okładkowego artykułu 41. numeru Newsweeka z roku 2012. Z jego treści wynika, że szef rządu już wtedy bał się podsłuchów.
Premier Tusk czuje się osaczony. Przez służby specjalne, wielki biznes i złych ludzi, którzy chcą go dopaść. Spodziewa się najgorszego: podsłuchów, prowokacji – pisał w 2012 roku dziennikarz Newsweeka Michał Krzymowski.
Tekst o obawach Donalda Tuska przed podsłuchami przypomnieli dziennikarze portalu niezalezna.pl.
W tekście szczegółowo opisano, jak ostrożnie zachowuje się Donald Tusk w relacjach z innymi urzędnikami, podczas spotkań i rozmów. Szef rządu w obawie przed podsłuchami i prowokacjami ograniczał pokazywanie się w miejscach publicznych, rozmowy telefoniczne i kontakty z biznesmenami.
Jeśli sprawa jest poufna, zaciąga zasłony, a gości prosi o pozostawienie telefonów na specjalnej półeczce w sekretariacie. Gdy chce porozmawiać naprawdę swobodnie, przenosi się do pomieszczenia w części wypoczynkowej budynku, skąd okna wychodzą już tylko na dziedziniec. Dopiero tam czuje się bezpieczny – czytamy w Newsweeku z 2012 roku.
W artykule przypomniano wywiad Donalda Tuska z 2008 roku dla tygodnika Polityka, w którym wyraża złą opinię o polskich służbach specjalnych. Zdaniem szefa rządu służby miały być do niczego, bo „zamiast dbać o bezpieczeństwo państwa, spalają się w wojnach koterii i w knuciu”.