– Miałem do wyboru: wierność własnym przekonaniom i lojalność do własnego kraju albo fikołek i zmiana poglądów; wybrałem to pierwsze - byłem wierny swoim przekonaniom - tak swoje odwołanie ze stanowiska wiceszefa PE komentował w środę europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
"Gdy taka koalicja od komunistów przez liberałów, socjalistów, po formacje, gdzie jest Platforma (Obywatelska) i PSL skierowała wniosek o moje odwołanie, było dość oczywiste, że zostanę odwołany. Natomiast miałem do wyboru: albo wierność własnym przekonaniom i lojalność do własnego kraju, albo fikołek, zmiana poglądów. Wybrałem to pierwsze" - mówił Czarnecki.
Europoseł PiS podkreślił, że jest i będzie krytyczny wobec wszystkich polityków, którzy "na własny kraj donoszą do obcych mediów".
Czarnecki wskazał, że to nie był spór personalny pomiędzy nim a europosłanką PO Różą Thun. "To jest spór dwóch obozów politycznych - jednego obozu patriotycznego, a drugiego - według mnie - kosmopolitycznego" - powiedział polityk PiS.
Przypomnijmy, że w czwartek w Brukseli odbędzie się głosowanie w PE nad wyborem nowego wiceszefa europarlamentu w miejsce odwołanego na początku lutego Ryszarda Czarneckiego (PiS). Choć Zdzisław Krasnodębski (PiS) nie został jeszcze oficjalnie zgłoszony, to prawdopodobnie to on będzie kandydatem Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) na nowego wiceszefa PE.