Czarnecki o końcówce kampanii: Pod przykrywką walki z pedofilią, chciano zniechęcić elektorat prawicowy i zachęcić lewicowy
– Na pewno ten Parlament będzie inny, pojawi się więcej eurorealistów, eurosceptyków, konserwatystów – mówił w porannej rozmowie Telewizji Republika europoseł Ryszard Czarnecki, startujący z drugiego miejsca w okręgu warszawskim z list Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Sondażowe wyniki zebrane w Holandii w dniu głosowania do Europarlamentu dają zwycięstwo socjaldemokratom z Partii Pracy. Należy do niej wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans.
– To nie zwiększa szans pana TImmermansa na szefa KE, ale jest sygnałem, że frakcja socjalistyczna może konkurować z EPL w kontekście liczby mandatów. Europosłowie z brytyjskiej partii pracy na pewno w niemałej ilości zasilą frakcją socjalistyczną – mówił europoseł Czarnecki.
Przyszły PE
– Na pewno ten Parlament będzie inny, pojawi się więcej eurorealistów, eurosceptyków, konserwatystów. Czy będzie nas większość? To się okaże. Na pewno od tych głosów z Polski zależy kształt przyszłego Parlamentu Europejskiego – tłumaczył.
Wskazał, że "lewicowcy widzą, że przyszły Parlament będzie bardziej pragmatyczny, skupiony na ekonomii. Teraz chcą dopchnąć kolanem co się da".
– Premier Morawiecki przedstawił propozycję zwiększenia budżetu UE poprzez składkę członkowską – mówił polityk.
Kampania wyborcza
Kampania była bardziej intensywna i brutalna. Zwracam uwagę, że wygrałem 3 procesy z Koalicją Europejską. Wygrał z nimi również Robert Biedroń. Odbywała się w kontekście nienawiści wobec Kościoła. Pod przykrywką walki z pedofilią, chciano zniechęcić elektorat prawicowy oraz zachęcić elektorat lewicowy. To w dużych aglomeracjach się poniekąd udało – podsumował.