Gościem red. Aleksandra Wierzejskiego w programie "Polska na dzień dobry" był europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki. – Pan Timmermans mówił rok temu, że nie przyjedzie do Warszawy dopóki nie dostrzeże szansy porozumienia. Sam Junkcer chce tego porozumienia. Timmermans robi dobrą minę do złej gry. Musi słuchać się szefa – mówił europoseł.
Aresztowanie Gawłowskiego
– U nas jest zupełnie inaczej niż w Europie Zachodniej. Pan Gawłowski to były minister. Kandydat na prezydenta Szczecina, poseł Nitras, uważa, że na miejscu jest pokazać się z panem Gawłowskim. To standardy kompletnie inne niż Zachodnie – rozpoczął europoseł.
Postawa Donalda Tuska
– Przede wszystkim to suwerenna sprawa Polski. Bruksela ma zastrzeżenia co do kwestii wieku emerytalnego. Mam wrażenie, że Donald Tusk sam ten przeciek uruchomił by było o nim głośno. Pojawia się to na finiszu pewnego porozumienia na linii Warszawa- Bruksela. To oczywiście w interesie Donalda Tuska. Mówiąc oględnie, nie sprzyja polskim interesom – odniósł się do postawy Donalda Tuska.
– Dziennikarze, politycy, którzy nie przepadają za rządem Polski, uważają, że Tusk działa ponad swe konsekwencje i wykorzystuje swoje przywileje związane ze stanowiskiem. Uważają, że Tusk przesadza, sprawowaną funkcję używa do walki politycznej z Polską – kontynuował.
Niemoc Brukseli
– Pan Timmermans mówił rok temu, że nie przyjedzie do Warszawy dopóki nie dostrzeże szansy porozumienia. Sam Junkcer chce tego porozumienia. Timmermans robi dobrą minę do złej gry. Musi słuchać się szefa – przypomniał ówczesne nastawienie Timmermansa.
– Porozumienie potrzebne jest obu stronom. Najbardziej zawiedzionymi będą totalna opozycja oraz panowie Paweł Graś i Donald Tusk. Nie mówię, że będzie to kompleksowe porozumienie. Nadal będą występować obszary, w których wciąż będziemy konkurować. Obecnie widać przerażenie w oczach totalnych opozycjonistów – podsumował europoseł PiS, Ryszard Czarnecki.