To, że ktoś jest uznanym fachowcem jeśli chodzi o śpiewanie nie oznacza, że zjadł wszystkie rozumy gdy chodzi o kwestie polityki międzynarodowej – mówił w programie "Prosto w Oczy" Ryszard Czarnecki, komentując słowa lidera U2 Bono, który skrytykował polski rząd. Europoseł PiS odniósł się także do sytuacji panującej w klubie Kukiz\'15.
– Dotychczas formacja Pawła Kukiza przedstawiała się Polakom jako antysystemowa. Jak Kukiz idzie pod rękę z Petru i grucha ze Schetyną, to robi ten sam błąd, co kiedyś śp. Andrzej Lepper, którego pozycja polityczna w Polsce była dość silna, ponieważ rosła na walce z establishmentem. Kukiz, podobnie jak Lepper, stawiał słuszne pytania, ale teraz widać wyraźnie, że nie znajduje odpowiedzi. Jeśli będzie romansował z Petru i Schetyną, to jego wyborcy pokażą mu gest Kozakiewicza – stwierdził Czarnecki.
Komentując czwartkowe głosowanie w Sejmie, po którym z klubu Kukiz'15 odszedł Kornel Morawiecki, europoseł PiS podkreślił, że wyborcy Pawła Kukiza głosowali na jego ugrupowanie, ponieważ liczyli na alternatywę dla PO, Nowoczesnej i PSL. – Jeśli Kukiz się nie cofnie, to będzie jego koniec. Kiedy był koniec Andrzeja Leppera? Właśnie wtedy, gdy zaczął tańczyć z establishmentem, gdy zaczął marzyć, by być częścią salonu – ocenił gość TV Republika.
Polityk skrytykował również zachowanie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza, który zrobił sobie zdjęcie z wieszakiem - symbolem kobiet protestujących przeciwko ewentualnemu zaostrzeniu prawa do aborcji. Zdaniem Czarneckiego, zachowanie Schulza świadczy o tym, że maleją jego szanse na reelekcje. – Poważny polityk, który kandyduje na tak ważne stanowisko, nie robi takich rzeczy, bo to zmniejsza jego elektorat – dodał.