Dzisiejszą „Polityczną Kawę” prowadziła Katarzyna Gójska a jej gośćmi byli Ryszard Czarnecki, europoseł PiS-u, Paweł Rabiej z Nowoczesnej i Jacek Liziniewicz, publicysta „Gazety Polskiej Codziennie”.
– Patrzę na to gdzie obecnie jesteśmy z reformą sprawiedliwości z szerszej perspektywy. Sytuacja jest trudna, spór z Komisją Europejską nie leży w interesie ani Polski, ani Komisji. Gdyby sporu nie było Polska mogłaby skoncentrować się na sprawach wewnętrznych, Komisja również ma inne problemy. Drugi podział jest taki, że mamy realny problem reformą sprawiedliwości. Ubolewam, że padło wiele niesprawiedliwych słów pod adresem sędziów. To niszczy autorytet sędziów. Było dużo zastrzeżeń co do przewlekłości spraw sądowych, ale realistycznie chodzi o to jak zreformować wymiar sprawiedliwości. PiS poszedł najprostszą drogą – upolityczniając KRS. Jestem przekonany, że to nie da skutku. Środowisko sędziowskie będzie stawiało opór. Powinny być wprowadzone silniejsze postępowania dyscyplinarne. Sędziowie, którzy kradną powinni odchodzić z zawodu. Nie lekceważyłbym przyspieszenia działalności sądów, na to skarżyli się obywatele. Źle się stało, że rząd PiS-u nie docenił chęci środowiska sędziowskiego do reformy. Trzeba to było zrobić reformę tak, żeby dzisiaj nie było zarzutów ze strony Komisji Europejskiej – ocenia Paweł Rabiej.
Każdy popełnia błędy, mądry jest ten, kto potrafi z błędów się wycofać
Do słów tych odniósł się Jacek Liziniewicz. – W Polsce żyjemy w pewnym „Matriksie”, który stworzyła opozycja, która nie zajmuje się niczym innym jak mówieniem, że jest koniec demokracji. Nagle się okazało, że ten koniec demokracji polega na tym, że kobiety-sędziowie mogą wcześniej przechodzić na emeryturę i, że jest wskazywania przez ministra prezesów sądów powszechnych. Z tych dwóch zmian, zgodnie z oczekiwaniami Komisji Europejskiej, PiS wycofuje się składając tę ustawę. W pierwszym dniu było widać zaskoczenie i mam wrażenie, że elektorat nie wiedział co się dzieje, komunikaty były zbyt lakoniczne. To przytyk w kierunku PiS-u. Jeżeli zostawia się pole do interpretacji to opozycja może zacząć krzyczeć, że to jest jej sukces. Reformę można robić dwojako – systemowo nie ruszając kadr, a w efekcie kadry zepsują zmiany, albo uporządkować kadry i później wprowadzać zmiany. Nie wlewa się młodego wina do starych bukłaków – odpowiada Jacek Liziniewicz.
Szybką ripostą popisał się Ryszard Czarnecki Myślę, że nasi wyborcy wiedzą, że to manewr strategia Jarosława Kaczyńskiego, który chce kupić uspokojenie relacji z Brukselą – zauważył europoseł.
Dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości wycofało się z ustawy o IPN-ie? – Każdy popełnia błędy, mądry jest ten, kto potrafi z błędów się wycofać. To decyzja polityczna, która otwiera dość szeroko drzwi sytuacji międzynarodowej na uspokojenie. To dojrzała decyzja i chwała Ministerstwu Sprawiedliwści za to –zaznacza Ryszard Czarnecki.
Nieco innego zdania był Paweł Rabiej. – Ustawa o IPN-ie jest nieskuteczna. Ona nie będzie funkcjonowała. Takie prawo trzeba poprawić. Mam nadzieję, że poprawa będzie sensowna i będzie prowadziła do realizacji swoich celów – odpowiada polityk Nowoczesnej.
– Robimy pewne korekty, to tylko korekty, my nie wyrzucamy tych ustaw. Te reakcje międzynarodowe na polską ustawę dotyczącą dziejów ojczystych, uchwalonej wzorem wielu ustaw tego typu w innych krajach, one były często niemerytoryczne. To były reakcje emocjonalne i histeryczne. Państwo komunistyczne z radością przyjmowało oskarżanie Polaków o antysemityzm. Było na rękę Moskwy by uważano, że tylko władza komunistyczna zagwarantuje, że ten antysemityzm się nie rozleje – zakończył Ryszard Czarnecki.