W czwartek w Jerozolimie rozpoczną się rozmowy ze stroną izraelską. Przewodzić polską stroną będzie wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki. Dlaczego rozmowy zaczną się w Izraelu, skoro to państwo Izrael ma pretensje do polskiej ustawy? – To jest temat drugorzędny, nie jest zasadniczy. Umówiliśmy się, że zaczynamy ten dialog w Jerozolimie, ale to nie jest jednostkowe spotkanie, to część procesu. Nie skupiałbym się na tym gdzie, skupiłbym się, że wreszcie zaczyna się dialog, który powinien zakończyć monologi, wypowiedzi, które nie słyszą się nawzajem – odpowiada wiceminister Cichocki, który był gościem Ryszarda Gromadzkiego.
– Mam przekonanie, że to próba rozwiązania problemu. Nastąpiło chyba przesilenie i obie strony zrozumiały, że dalsza eskalacja do nikąd nie prowadzi nikt na niej nie zyskuje. Potrzebne jest przywrócenie ram debaty i rozmowy. Chcemy pojechać i rozmawiać, później przyjąć partnerów w Polsce. Nie możemy zakładać, że jakieś opinie nie są godne zauważenia – dodaje nasz gość.
Część elit izraelskich jasno określa, że wymaga „zamrożenia” nowelizacji o IPN. – Ustrój polityczny Polski nie jest odległy od Izraela. Ustawa po podpisaniu przez prezydenta, po jakimś czasie wchodzi w życie. Nie jedziemy tam negocjować treści ustawy, nie ma takiej możliwości, nie ma też takiego oczekiwania. Jedziemy wytłumaczyć zakres działania tej ustawy. Pojawiły się zarzuty, że ona będzie wpływać na swobodę badań. To wydaje się niefortunne, bo wciąga do dyskusji politycznej ofiary, osoby niosące traumę tych wydarzeń sprzed 70-kilku lat. Ważne jest by wyjaśnić czym ustawa jest, a czym nie jest. W składzie zespołu będą również prawnicy. To dobry moment na rozmowę między historykami, prawnikami, dyplomatami – odpowiada minister Cichocki.
"Diaspora żydowska ma swój sposób rozumienia ustawy"
Media izraelskie zaznaczały, że boją się o to, że ustawa będzie utrudniać prace historyczne. –Mamy raczej do czynienia ze skrótem myślowym. Badania historyczne, działalność artystyczna, publicystyczna nie jest obejmowana tę ustawą. Ona nigdy nie miała działać wobec historyków, wobec ocalonych – zaznacza rozmówca Ryszarda Gromadzkiego.
Ważną rolę w relacjach polsko-żydowskich odgrywa diaspora żydowska. Czy powinna powstać specjalna płaszczyzna do debaty z tą grupą? – Trudno przesądzać, to dwa osobne podmioty w tej sytuacji, uważam, że tak jak polski rząd podjął dialog z państwem Izrael, to warto odnieść się do instytucjonalnego dialogu z diasporą żydowską. Ona żyje w swoim świecie, ma swoje obawy, swój sposób rozumienia ustawy. Warto rozważyć taki krok. Spójrzmy na proces konsultacji na etapie projektu – były konsultacje z państwem Izrael, z diasporą żydowską. Dialog nie zaszkodził. Premier ma chęć prowadzić dalsze konsultacje, czemu by nie nadać temu lepszej organizacji, ustalić kalendarz? Tym bardziej, że mamy niedługo ważne rocznice – marca 1968, rocznicę Powstania w Getcie – odpowiada Bartosz Cichocki.
"Teraz to zadanie dla prawników i dyplomatów"
– Gdyby nie było tej ustawy to żylibyśmy w przeświadczeniu, że mamy podobną ocenę w kwestii sprawców i ofiar. Czy można było w sposób łagodniejszy ujawnić tę przepaść? Pewnie można było, ale po co gdybać. Teraz to zadanie dla prawników i dyplomatów do rozwiązania w krótkim czasie. Natomiast z pokładami niewiedzy tak łatwo nie będzie – dodaje wiceminister.
Czy programy edukacyjne w Izraelu utrudniają dialog? – Nie chciałbym przesądzać i wskazywać błędów po drugiej stronie. Wolę zacząć od rozmowy ze stroną izraelską tak jak się umówiliśmy, a nie porozumiewać się przez media. Też trzeba zrozumieć, że polityka edukacyjna odbywa się w bardzo określonych, dzisiejszych warunkach, w jakich państwo Izrael funkcjonuje – zakończył nasz rozmówca.