– Jeżeli mamy tutaj nazizm, to jest to nazizm tego rządu i ministra. Mówię to z żartem. Apeluję o nieprzekraczanie granic absurdu – mówił Jarosław Kaczyński, odnosząc się do oskarżeń Andrzeja Celińskiego o „używanie języka nazizmu” w sprawie uchodźców.
– Kaczyński strasząc pasożytami używa języka nazizmu. Musi to wiedzieć, nie jest idiotą. Mówiło się: te Żydki niosą tyfus – tak Andrzej Celiński w TVN24 skomentował słowa prezesa PiS, który ostrzegał, że imigranci mogą ze sobą przynieść choroby, których już od dawna w Europie nie ma. Jarosław Kaczyński mówił m.in. o pasożytach, czerwonce i cholerze, których - uważa - uchodźcy mogą być nosicielami.
Media szybko podchwyciły ostre słowa Celińskiego i zestawiały nazwisko Kaczyńskiego ze słowem „nazizm”. Od tej sprawy postanowił rozpocząć swoją konferencję prasową w Brzezinach Jarosław Kaczyński.
– Polecam zajrzeć do Dziennika Ustaw z tego roku, do pozycji mieszczącej się pod numerem 1501 – mówił Kaczyński. Chodziło mu o rozporządzenie ministra zdrowia z dnia 17 września 2015 roku w sprawie chorób zakaźnych, których rozpoznanie lub podejrzenie wystąpienia może stanowić podstawę odmowy wjazdu cudzoziemca na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. W rozporządzeniu ministra zdrowia wymienione są choroby, o których mówił Kaczyński.
– Tam zagrożenie chorobami, o których mówiłem jest podstawą odmówienia wjazdu na teren Rzeczypospolitej – wyjaśniał Kaczyński.
– Jeżeli mamy tutaj nazizm, to jest to nazizm tego rządu i ministra. Mówię to z żartem – stwierdził prezes PiS. Zaapelował, by w kampanii nie przekraczać granic absurdu.
– Rząd ma chronić Polaków przed niebezpieczeństwami. Ośrodek, który ma się tym zajmować, nie jest do tego przygotowany – mówił Kaczyński, odnosząc się do ośrodka w Białej Podlaskiej.
– To z nazizmem nie ma nic wspólnego. Nie wolno takich argumentów używać w kampanii wyborczej – podkreślił ponownie Kaczyński. – Jeżeli my wygramy, to zakończymy tę wojnę. Będziemy realizować zmiany z szacunkiem dla opozycji – zapewnił prezes PiS.