Celiński o Kopacz: Twarz jak drobnej złodziejki
Kompromitacja. Platformy, większości (?) sejmowej, premier Kopacz. Tej największa. Widać było w kamerze. Twarz jak drobnej złodziejki – napisał przewodniczący Partii Demokratycznej Andrzej Celiński. W ten sposób odniósł się do głosowania nad wnioskiem ws. postawienia Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu i nieobecności m.in. szefowej rządu.
W ubiegłym tygodniu Platforma Obywatelska postanowiła doprowadzić do głosowania wniosku zakładającego postawienie byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. Wniosek jednak nie przeszedł. Nie osiągnięto wymaganej większości 3/5, czyli 276 głosów. Na głosowaniu zabrakło m.in. premier Ewy Kopacz. Do sytuacji odniósł się w swoim artykule Andrzej Celiński, przewodniczący Partii Demokratycznej.
"Nie wiem o co chodziło Platformie z głosowaniem w sprawie postawienia pana Zbigniewa Ziobro przed Trybunałem Stanu. Najpierw osiem lat milczenia. Teraz premier Kopacz w czasie zasadniczego dla porządku prawnego naszego państwa głosowania w Gdańsku, a nie w sejmie. Podobnie liczni politycy Platformy. Pośród nieobecnych pan Radosław Sikorski, niedawny marszałek, minister, pretendent do najwyższego urzędu" – pisze Celiński.
Polityk pyta, jaką grę prowadzą politycy tej partii i dodaje, że głupio tłumaczą się kampanią. "Co z tymi ośmiu laty? Kto nie chciał wierzyć w POPiS, musi po tym wreszcie uwierzyć. Osiem lat zwłoki – zapomnieli? Przychodzi do głosowania, a ci mają kampanię!" – czytamy we wpisie Celińskiego. Przewodniczący Partii Demokratycznej stwierdza, że politycy PO zdradzili solidarność. "Miedziane mają czoła. Wielki wstyd! Nie o porządek prawny im chodzi. Nie o przyzwoitość. Władza! Jedynie chęć władzy ich mobilizuje" – stwierdza.
Celiński pisze, że gdyby "był z PiS i myśli miał kosmate, odpowiedziałby, że Platforma liczy na rewanż". "Że PiS, kiedy wygra, ich oszczędzi za liczne, dobrze udokumentowane szwindle" – tłumaczy.
"Nie jestem wyborcą PiS. Nie spiskuję, ani o spiskowanie nikogo nie podejrzewam. Ani o nieuczciwość. Więc o co im chodzi? Jeśli o cokolwiek chodzi. Jeśli w partii rządzącej nie ma ośrodka myśli strategicznej, jeśli premier złapana w kamerze na wagarach tłumaczy się jak niedojrzała dziewuszka i cieszy, że to nie jej tylko głos, ale jeszcze cztery inne z jej rządu, to po co mają jeszcze cztery lata rządzić? – pyta Celiński.
Polityk idzie dalej i zastanawia się, czy może "Kopaczowa, Sikorski, Biernacki to po prostu lenie, ludzie pozbawieni odpowiedzialności, nie rozumieją o co w tej sprawie chodzi?". Jak dodaje, "może nie widzą oni w samowoli służb, twardych instytucji wymiaru sprawiedliwości, ministrów nimi zawiadujących zagrożenia dla wolności, demokracji i praworządności?".
Celiński podkreśla, że główny problem nie tkwi w osobie Ziobry, ale chodzi o to "czy minister rządu polskiego (Ziobro właśnie) może, korzystając ze swojej władzy niszczyć nośniki informacji (państwowe: laptop na którym nagrana była intymna politycznie korespondencja państwowa), wykorzystywać poufne informacje ze śledztwa dla inspirowanych przez siebie kampanii medialnych (telewizja pod domem Barbary Blidy i zaplanowana konferencja prasowa), prowokować aferę (której nie było) z wicepremierem obsadzonym w roli głównej".
W ocenie Celińskiego, finał tej sprawy jest kompromitacją. Kompromitacją Po, ale przede wszystkim premier Kopacz.
"Widać było w kamerze. Twarz jak drobnej złodziejki". Polityk kontynuuje, że być może PiS powinno wygrać, "żeby Polacy zobaczyli, co wybierają". "Smoleńskie mgły, Macierewicza z trzema koncepcjami zamachu, w tym helu rozproszonego w atmosferze, wybuchów na pokładzie tutki. Żeby się rozwinęli".
"Naród może chcieć władzy takiej jak władza Ziobro. Niech sprawdzi. To nie jest moja bajka. Ale premier Kopacz dla mnie, z jej twarzą w Gdańsku, kiedy zapytana o głosowanie w sejmie stwierdziła: „pięć, a więc mój głos nie zaważył” nie istnieje. Nie zasługuje na pozycję premiera mojego ukochanego Kraju. Niech już rządzi byle kto. Może wtedy przyjdzie otrzeźwienie" – kwituje Celiński.