– Nasza inicjatywa dotyczy finansowania lekcji religii w szkole, a nie tego, czy taki przedmiot ma być w ogóle realizowany – mówił w programie "W Punkt" Marcin Celiński publicysta magazynu "Liberte!" i przedstawiciel akcji "Świecka szkoła".
W tym tygodniu organizatorzy akcji zebrali wymagane 100 tysięcy podpisów pod swoim projektem ustawy. Celem inicjatywy jest zaprzestanie finansowania religii z budżetu państwa i przeznaczenie tych środków na przykład na dodatkowe lekcje języków obcych.
– Nasz projekt dotyczy znowelizowania jednego punktu ustawy, w którym chcemy, aby zniesiono zapis o finansowaniu lekcji religii przez państwo. Wychodzimy z założenia, że jest to sprawa prywatna i nie powinna leżeć w zainteresowaniu państwa – tłumaczył Celiński.
Jego zdaniem, tylko 6 proc. polskich szkół realizuje lekcje etyki. – Jest rzeczą naturalną, że z obecnością na lekcjach religii jest trochę jak z frekwencją podczas głosowań w PRL – dodał.
Nieprawidłowości przy zbieraniu podpisów
Z kolei Marcin Kasprzak z Fundacji Prawo do Życia mówił o nieprawidłowościach podczas zbierania podpisów pod tą inicjatywą. –Ustawa przewiduje, że zbiera się je 3 miesiące, a "Świecka szkoła" robiła to prawie 7 miesięcy. Promocję takiej akcji wprost zabrania ustawa dlatego procedury zostały złamane – oświadczył.
– Mogę ubolewać tylko nad tym, jak słaba jest argumentacja merytoryczna naszych przeciwników – odparł Celiński. Publicysta stwierdził, że o tym, czy podpisy zostały zebrane legalnie zdecydują odpowiednie organy państwa. – Cały okres zbierania podpisów wydłużył się z trywialnych powodów – dodał.
– 1 mld 300 mln złotych - to są dwa budżety marynarki wojennej, które są przeznaczane na lekcje religii w szkołach. My składamy propozycję do dyskusji i nie rozumiem, dlaczego część opinii publicznej się jej boi – mówił publicysta. Kasprzak stwierdził jednak, że akcja "Świecka szkoła" to problem marginalnego środowiska, które nie było w stanie zebrać 100 tys. wymaganych podpisów w 3 miesiące i chce wywołać teraz dyskusję.