W piątek do domu sędzi Beaty Morawiec weszli funkcjonariusze CBA i ABW.
Służby zajęły także laptopa sędzi. Na razie Beata Morawiec nie ma statusu osoby podejrzanej.
Przypomnijmy, że we wtorek Prokuratura Krajowa poinformowała o skierowaniu do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wniosku o odebranie immunitetu sędzi Sądu Okręgowego w Krakowie Beacie Morawiec. Prokuratura chce postawić sędzi zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Czyny te są zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura Krajowa poinformowała we wtorek, że zgodnie z ustaleniami śledczych, Morawiec przyjęła wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać, a zawarta przez nią umowa miała charakter fikcyjny i służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa.
– Ujawnienie przestępstwa jest konsekwencją szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie afery korupcyjnej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie" - podał dział prasowy PK.
Czytamy też m.in., że skład orzekający pod przewodnictwem sędzi wydał korzystny wyrok dla oskarżonego o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony, Marka B. Według ustaleń prokuratorów wcześniej, przed wydaniem tego wyroku, B. skontaktował się z sędzią i uzyskał od niej zapewnienie, że rozstrzygnięcie sądu będzie dla niego pomyślne.
–W rezultacie skład sędziowski pod przewodnictwem Beaty M. warunkowo umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego, a on sam – jak wynika z zeznań świadków – opowiadał, że sędzia "jest super kobietą, bo bardzo pomogła mu w załatwieniu jego sprawy". W zamian Marek B. przekazał sędzi telefon komórkowy" – podała PK.