Niemal już pewny kompromis na linii Warszawa-Bruksela doprowadza polityków totalnej opozycji do szału. Nie udało się z zagranicą, przechodzą do "ulicy". – 12 maja w południe w Warszawie PO organizuje "marsz wolności" w obronie konstytucji, zasad demokratycznych, a także "trwałej obecności Polski w Unii Europejskiej" - podał po posiedzeniu zarządu PO, rzecznik partii Jan Grabiec.
Zarząd Krajowy podjął decyzję o organizacji "marszu wolności". 12 maja o godz. 12 zapraszamy wszystkich demokratów, wszystkich, którzy chcą się upomnieć o praworządność w Polsce, o naszą trwałą obecność w Unii Europejskiej – mówił Grabiec.
Rzecznik zapowiedział, że przemarsz rozpocznie się na rondzie de Gaulle'a.
Będziemy wspólnie manifestować w obronie konstytucji, zasad demokracji, upominać się o zasady praworządności w Polsce, które, jak wszyscy widzimy, jak widzi cała Europa i świat, są zagrożone – kontynuował.
Rychłe porozumienie
Ryszard Czarnecki na antenie Telewizji Republika przekonywał, że kompromis już niebawem. – Pan Timmermans mówił rok temu, że nie przyjedzie do Warszawy dopóki nie dostrzeże szansy porozumienia. Sam Junkcer chce tego porozumienia. Timmermans robi dobrą minę do złej gry. Musi słuchać się szefa – mówił europoseł.
Oczywiście, poruszając kwestię ewentualnego porozumienia, nie może zabraknąć czołowego lidera opozycji, Donalda Tuska. – Porozumienie potrzebne jest obu stronom. Najbardziej zawiedzionymi będą totalna opozycja oraz panowie Paweł Graś i Donald Tusk. Nie mówię, że będzie to kompleksowe porozumienie. Nadal będą występować obszary, w których wciąż będziemy konkurować. Obecnie widać przerażenie w oczach totalnych opozycjonistów – stwierdził Czarnecki.