Zatrzymany wczoraj przez CBA Jan Bury usłyszał w katowickiej prokuraturze sześć zarzutów, w tym przyjęcie korzyści majątkowej w wysokości 700 tys. zł. Były szef klubu PSL nie przyznał się do winy.
Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński oświadczył, że polityk został zatrzymany na ulicy, kiedy wracał do mieszkania. Według pierwszych doniesień medialnych do zatrzymania miało dojść w nocy, około godziny 2, jednak jak sprostował Dobrzyński miało to miejsce przed godziną 24:00.
Jak poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Leszek Goławski, Bury usłyszał zarzut, że jako poseł i sekretarz stanu miał przyjmować korzyści majątkowe od pewnego biznesmena - w wysokości 228 tys. zł i jednej sztabki złota - za załatwienie spraw w różnych instytucjach państwowych.
Z kolei portal Niezależna.pl donosi, że były szef klubu PSL przyjął też 700 tys. zł od pewnego przedsiębiorcy za załatwienie sprawy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Serwis pisze, że pozostałe zarzuty wobec Burego dotycząca nakłaniania urzędników do łamania prawa. Polityk nie przyznał się do winy, a przesłuchanie przerwano do piątku.
CZYTAJ TAKŻE:
CBA zatrzymało Jana Burego. Zarzuty związane z "aferą podkarpacką"