Jak wynika z informacji tygodnika "ABC", to właśnie sprawa zatrzymania Jana Burego przyspieszyła wyrzucenie Pawła Wojtunika ze stanowiska szefa CBA.
Zdaniem śledczych Bury miał kontaktować się z podejrzanymi w aferze podkarpackiej, spotykać się z politykami PSL i próbować dowiedzieć się wśród służb – co na niego mają.
"ABC", powołując się na źródło w specsłużbach, pisze, że były polityk PSL ma za dużo znajomości, na które się powołuje wśród oficerów służb, sędziów i prokuratorów. Mimo poważnych zarzutów, jakie przedstawiła mu katowicka prokuratura, decyzją sądu nie zastosowano wobec niego aresztu.
– Facetowi grozi do 12 lat więzienia, miał wziąć blisko milion złotych łapówek, w tym sztabkę złota, prokuratura obawia się, że będzie mataczył, nawet obrona chce dać 100 tys. zł poręczenia majątkowego, a tu taki numer (…) Ale jak się popatrzy, że znajomy Burego z Podkarpacia - były marszałek województwa z PSL Mirosław Karapyta za zarzuty o seksualnym charakterze również nie trafił za kratki, to jakoś pisze się to jedną całość – mówi gazecie osoba znająca kulisy śledztwa.
CZYTAJ TAKŻE:
Jan Bury na wolności. Sąd nie podjął decyzji o areszcie tymczasowym