– Jeśli prezydent reagowałby odpowiednio na wszelkie tego typu zarzuty w przeszłości, to każdy urzędnik, także z USA, 10 razy by się zastanowił, zanim by coś powiedział – stwierdził polityk Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. Jego wypowiedz ma związek ze słowami dyrektora FBI o polskiej współodpowiedzialności za Holocaust.
Polityk PiS w Gościu Poranka TVP odniósł się do prowadzonej przez polskie władze polityki historycznej, której braki uwydatniają wszelkie wypowiedzi o "polskich obozach śmierci".
– Mamy do czynienia z polityką wstydu. Ciągłe kajanie się, utrwalanie stereotypów, jest grzechem zaniechania elit politycznych – mówił, nazywając tę politykę, polityką brzydkiej panny na wydaniu. – Pokazujemy tylko przypadki naganne – podkreślił.
Zdaniem Brudzińskiego, jeśli prezydent reagowałby odpowiednio na wszelkie tego typu zarzuty (chodzi o wypowiedz dyrektora FBI o współodpowiedzialności Polski za Holocaust – red.) w przeszłości, to każdy urzędnik, także z USA, 10 razy by się zastanowił, zanim by coś powiedział. – Jeśli prezydent w USA bredzi coś o bigosowaniu, to widać, jak majestat RP jest reprezentowany przez polską głowę państwa – stwierdził.
Polityk przekonywał o konieczności powołania instytucji, które będzie zajmowała się reagowaniem prawnym na tego rodzaju próby zniesławienia Polski. – Można wyegzekwować bardzo wysokie odszkodowania za tego typu kłamstwa. Liczymy, że prezydent nie będzie tchórzliwie chował się za plecami podsekretarza stanu w MSZ, tylko wyda odpowiedni komunikat – skwitował.