Ordo Iuris broni rolnika zatrzymanego podczas protestów w stolicy
Prawnicy Ordo Iuris bronią 65-letniego rolnika z Dolnego Śląska zatrzymanego podczas protestów w Warszawie w marcu tego roku. Mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem udziału w zbiegowisku oraz naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów - poprzez rzucenie... jajkami w ich nogi.
Protest miał miejsce 6 marca. Przypominamy, że celem demonstracji było wyrażenie sprzeciwu wobec polityki klimatycznej Unii Europejskiej, prowadzącego do upadku rolnictwa i ogromnego wzrostu cen produktów żywnościowych. Właśnie z tego powodu w manifestacji masowo wzięli udział rolnicy z całej Polski.
Podczas protestu doszło do licznych ataków policji na uczestników zgromadzenia. Funkcjonariusze stosowali wobec manifestantów środki przymusu bezpośredniego - w tym gaz łzawiący i pałki teleskopowe. Były to, jak podkreśla Ordo Iuris, działania bezprawne, gdyż, zgodnie z art. 34 przepisów ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, „środków przymusu bezpośredniego można użyć po uprzednim bezskutecznym wezwaniu osoby do zachowania się zgodnego z prawem oraz po uprzedzeniu jej o zamiarze użycia tych środków”.
Wielu z zaatakowanych demonstrantów, w chwili interwencji policji zachowywało się całkowicie biernie. Zaatakowany gazem został m.in. również stojący z rolnikami poseł Konfederacji Sławomir Mentzen. W związku z odnotowanymi nadużyciami ze strony policji – zarówno aktami nieuzasadnionej przemocy wobec manifestujących, jak i przypadkami bezpośredniej agresji i niebezpiecznych zachowań funkcjonariuszy – Instytut Ordo Iuris złożył zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
W dniu protestu, w godzinach wieczornych, do prawników Ordo Iuris odezwała się rolnicza Solidarność z prośbą o udzielenie pomocy prawnej zatrzymanym uczestnikom zgromadzenia. Trwało wówczas intensywne ustalanie, ilu manifestantów było zatrzymanych oraz gdzie zostali osadzeni. Prawnicy Instytutu Ordo Iuris odebrali tymczasowe upoważnienia do obrony dla zatrzymanych rolników i od razu udali się na komendy, w których mieli się znajdować osadzeni.
Wśród zatrzymanych był 65-latek z Dolnego Śląska. Został umieszczony na komendzie policji przy ul. Żytniej, gdzie też udali się prawnicy Ordo Iuris, poinformowani o tym przez Solidarność. Na miejscu dowiedzieli się, że został on przewieziony na pilne badania lekarskie, a wszelkie czynności z jego udziałem mają się odbyć następnego dnia. Rodzina rolnika sygnalizowała, że ma on poważne problemy kardiologiczne. Mężczyzna relacjonował, że podczas zatrzymania policjanci byli wobec niego i innych zatrzymanych bardzo wulgarni i odnosili się do nich z pogardą.
Rolnikowi został przedstawiony zarzut udziału w zbiegowisku oraz naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów. Miał on bowiem trafić ich w nogi jajkami. Jego zachowanie zakwalifikowano jako wybryk o charakterze chuligańskim. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Obecnie, na skutek skierowania przez prokuraturę aktu oskarżenia, trwa postępowanie karne przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie. W swoich wyjaśnieniach złożonych 19 listopada wskazał, że od lat prowadzi niewielkie gospodarstwo rolne położone we wsi na Dolnym Śląsku. Opowiedział o obecnej sytuacji rolnictwa, w tym opisał na własnym przykładzie, jak nakładane na rolników unijne regulacje wpływają na podupadanie polskiego rolnictwa. Zła sytuacja, brak opłacalności pracy na roli, zwiększające się koszty produkcji, doprowadziły go do decyzji o stawieniu się na manifestacji rolników.
To co zobaczył mężczyzna w trakcie protestu bardzo go oburzył. Spokojnie demonstrujących rolników zaatakowali policjanci, którzy w pewnym momencie chcieli dodatkowo wprowadzić armatkę wodną. W obawie, że sprzęt zostanie użyty wobec protestujących rolników, 65-latek wyszedł przed pojazd trzymając w uniesionej w górę ręce polską flagę. W ten sposób chciał zagrodzić własnym ciałem przejazd armatce. Gdy armatka wodna została ustawiona w kierunku demonstrujących rolników, rolnik w akcie sprzeciwu rzucił w nią jajkiem, celnie trafiając w armatkę. Wykonał tylko ten jeden rzut, jajkiem nie trafił w policjantów ani nie miał takiego zamiaru. W tłumie znajdowały się również inne osoby, które rzucały jajkami, być może któreś z nich trafiło w nogi funkcjonariuszy.
"Postawa rolnika wobec tego co działo się na proteście, wynikała z jego osobistego wieloletniego zaangażowania społecznego w sprawy rolnicze. Przez 15 lat mężczyzna stał na czele dolnośląskich struktur rolniczej Solidarności, walcząc o dobro polskiej wsi. Na przestrzeni kilkudziesięciu lat wielokrotnie uczestniczył w rolniczych manifestacjach, nigdy jednak nie został w związku ze swoją aktywnością zatrzymany czy skazany za złamanie prawa. Wiedział, jak niebezpieczne dla protestujących rolników może być zastosowanie wobec nich armatki wodnej, dlatego w poczuciu odpowiedzialności, chciał powstrzymać użycie jej wobec demonstrantów", czytamy na portalu Ordo Iuris.
W trakcie ostatniej rozprawy rolnik wskazał też, że widział w mediach doniesienia o samobójstwie młodego, 25-letniego rolnika, który został zatrzymany podczas marcowego protestu. Na emitowanych nagraniach z przebiegu brutalnego zatrzymania mężczyzny rozpoznał osobę, która razem z nim była wieziona na komendę po zatrzymaniu.
Kolejna rozprawa w sprawie oskarżonego 65-letniego rolnika przewidziana jest na 15 stycznia 2025 roku o godz. 14:00.
Źródło: Ordo Iuris
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X