"Każdy sąd w Polsce wydawał absurdalne decyzja, tak niezgodne z istniejącym prawem, tak niewiarygodne, że nie dziwiłbym się, że ten powód był zupełnie wymyślony, byle tylko znaleźć jakąś przyczynę" - mówił Adam Borowski, komentując decyzję Warszawskiego Sądu Administracyjnego, który cofnął zmianę nazw ulic w tzw. dekomunizacji.
Powrót Modzelewskiego czy też Armii Ludowej na patronów warszawskich ulic, był głównym tematem rozmowy w której uczestniczyli Adam Borowski (klub Gazety Polskiej w Warszawie) oraz Jacek Ozdoba (radny warszawskiej dzielnicy Mokotów).
"Platforma Obywatelska kwestionując dekomunizację i zmiany nazw ulic puszcza oko do lewicy. To wszystko by wyborcy lewicowi mieli wewnętrzne poczucie - jest ktoś kto ich 'nie skrzywdzi" - komentował Borowski, pokazując jednocześnie, iż decyzja jest podyktowana wyłącznie aktualną polityką.
"Mówiąc wprost, czasami rozmalizm nabiera nienormalne kształty. Jeśli coś jest białe albo czarne to powinniśmy o tym wiedzieć" - dopowiadał Ozdoba.
Dekomunizacja to nie tylko ulice
"My tu mówimy o ulicach, ale nie tylko. Mamy Modzelewskiego czy Armię Ludową ale trzeba pamiętać, że w Parku Skaryszewskim stoi pomnik ku czci Armi Czerownej. Mimo zobowiązania, żeby takie pomniki były usuwane. To powoduje, że ktoś go pomaluje i później będzie za to ścigany i skazany" - wspominał z niewątpliwym oburzeniem Adam Borowski.
"Mówiąc wprost, pokolenie urodzone po 89 roku tego nie rozumie. W normalnym państwa ta ulica już dawno nie powinna funkcjonować. Teraz może dojść do sytuacji, że zgodnie z prawem Armia Ludowa będzie ważniejsza od Lecha Kaczyńskiego" - skomentował radny dzielnicy Mokotów.
Problemem Lech Kaczyński
Jak podkreślali obydwaj rozmówcy jednym z elementów, które mogą mieć wpływ na decyzje sądu i stanowisko partii opozycyjnych jest fakt, iż w wielu miastach komunistycznych patronów zamienił Lech Kaczyński.
"Opozycja jak tylko słyszy Lech Kaczyński to dostaje wysypki na całym ciele. Reagują alergicznie, w sposób kompletnie nie zrozumiali. W wielu miejscach nie broniliby Modzelewskiego czy Armii Ludowej, gdyby nie Kaczyński" - komentował Borowski.