Prezydium Sejmu zdecydowało o obniżeniu posłowi Platformy Obywatelskiej Tomaszowi Lenzowi uposażenia poselskiego o ok. 5 tys. zł, czyli połowę, na okres jednego miesiąca. To kara za zakłócanie obrad Sejmu przed wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Tego dnia polityk został wykluczony z obrad.
W ocenie polityków PO, kara jest próbą zastraszenie opozycji. Sam zainteresowany przekonuje, że marszałek Kuchciński złamał regulamin 14 kwietnia, uniemożliwiając mu zgłoszenie wniosku formalnego. – Uważam, że wprowadzanie takich kar, co nigdy w polskim Sejmie nie miał miejsca, jest zastraszaniem, jest represją. Jest chęcią spowodowania tego, żeby ci parlamentarzyści, którzy mają słabszy charakter, słabszą osobowość, bali się zabierać głos. Nie chcieli wchodzić na mównicę, bojąc się, że za chwilę zostaną bez środków do życia – mówił Tomasz Lenz.
Poniżej możecie przeczytać pismo, które otrzymałem z Kancelarii Sejmu. pic.twitter.com/OmRVuhmTVA
— Tomasz Lenz (@TomaszLenz) 13 maja 2016
Z kolei poseł Prawa i Sprawiedliwości zwrócił uwagę, że politycy PO posługują się kłamstwem mówić, że tego rodzaju kary nigdy wcześniej się nie zdarzały. Przypomniał, że sam został kiedyś ukarany. – To jest żałosne. Panowie prowadzą destrukcję na sali obrad a regulamin stanowi wyraźnie: marszałek Sejmu prowadzi obrady, odpowiada i zgodnie z regulaminem ma prawo dyscyplinować posłów. Koniec, kropka – podkreślił Suski. Jak dodał, jeśli posłowie będą zachowywać się godnie, jak to przystało na posła, nie będą karani.
Sytuacja za, którą ukarano posła PO miała miejsce 14 kwietnia. Wtedy to, podczas debaty, która odbyła się w Sejmie przed wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego, Tomasz Lens zawiadomił marszałka Sejmu, że chce zgłosić wniosek formalny. – Żenująca debata ws. TK trwa od początku tej kadencji u nas, w kraju. Mówimy o wrogach ze Wschodu i Zachodu. Sami jesteśmy wrogami wobec własnego narodu ojczyzny, prowadząc w taki sposób debatę – mówił poseł Platformy Obywatelskiej. Kiedy marszałek nalegał, aby poseł sformułował wniosek formalny, Lentz nie chciał się podporządkować. Skończyło się na wyłączeniu posłowi PO mikrofonu. Na takie działanie marszałka Sejmu, Lenz zareagował krzykiem: „Marszałek Sejmu nie pozwala dyskutować". Ostatecznie został wykluczony z obrad Sejmu.