Błaszczak: rząd nie radzi sobie z pomocą poszkodowanym w powodzi
Zdaniem szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka powódź i reakcja rządu na nią jest symbolem tego, jak zły jest rząd Donalda Tuska. Mamy do czynienia z rządem, który nie radzi sobie z pomocą poszkodowany w województwach dolnośląskim i opolskim - ocenił.
Politycy PiS podczas wtorkowej konferencji prasowej odnieśli się do kwestii działań rządu w kontekście usuwania skutków wrześniowej powodzi na południu Polski.
"Reakcja na to co wydarzyło się w połowie września ubiegłego roku, a później reakcja na usuwanie skutków powodzi jest przykładem, jest symbolem tego, jak złym rządem jest rząd Donalda Tuska. Jest symbolem tego, jak źle traktuje rząd Donalda Tuska Polaków, którzy znaleźli się w potrzebie" - mówił Błaszczak.
Złe kryteria wsparcia finansowego
W jego ocenie nie uruchomiono takiego potencjału sił i środków jaki był w dyspozycji MSWiA, aby pomóc poszkodowanym. Szef klubu PiS krytykował też "złe zarzadzanie zbiornikami retencyjnymi". Jak mówił, to jeden z powodów, że powódź wyrządziła tak duże straty.
Polityk PiS negatywnie ocenił też kryteria przyznania wsparcia finansowego. "Są one tak wyśrubowane, że nie wszyscy, którzy zostali poszkodowani mogli skorzystać z tej ustawy" - mówił.
"Ostatni argument, dotyczący deklaracji Donalda Tuska, że z Unii Europejskiej będzie wsparcie finansowe na rzecz powodzian. Okazało się to pustą obietnicą, tak jak i wiele obietnic składanych przez Tuska, jak ustalił pan poseł Waldemar Buda, te pieniądze nie napłynęły do naszego kraju. Więcej, dopiero po interwencji pana posła, rząd złożył wniosek, a przecież zapowiadano, że te pieniądze będą" - powiedział Błaszczak.
"Mamy do czynienia z fatalnym rządem, który nie radzi sobie w sytuacji, w której zostali poszkodowani mieszkańcy województwa dolnośląskiego i opolskiego" - podsumował.
Obawiają się powtórki
Opolska posłanka PiS Katarzyna Czochara mówiła, że na odbudowę infrastruktury podległej Wodom Polskim zabezpieczono 130 mln zł, tymczasem potrzeby to ok. 1,5 mld zł.
"Ludzie obawiają się tego, że gdy przyjdą roztopy, wiosenne deszcze sytuacja się powtórzy" - podkreślała Czochara.
Posłanka mówiła też o dużej skali odwołań mieszkańców na decyzje o wsparciu na odbudowę, ze względu na "bardzo radykalnie zaniżone procenty zniszczeń budynków mieszkalnych, gospodarczych czy mieszkań".
"Woła o pomstę do nieba"
Zdaniem europosła Waldemara Budy na terenach dotkniętych powodzią nie jest tak, jak na zdjęciach przedstawia to pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi Marcin Kierwiński. "To co tam się dzieje naprawdę woła o pomstę do nieba. Tam są osoby, które nie otrzymały żadnej pomocy do dnia dzisiejszego, po pięciu miesiącach" - mówił.
"W zasadzie jedyną osobą w Polsce, której zależy na tym żeby usuwanie skutków powodzi się nie zakończyło jest niestety pan minister Kierwiński. Proszę sobie wyobrazić, że w momencie, w którym skutki zostaną uchylone, on straci robotę. A więc ja się nie dziwię, że on wstrzymuje te prace. Ja się nie dziwię, że on nie jest zbyt dynamiczny w tym procesie, bo jeżeli rzeczywiście doprowadziłby do pomocy powodzianom, to straci pracę. No tak to nie może funkcjonować. On liczy na to, że jego urząd i jego funkcje będą działały jeszcze rok" - ocenił Buda.
Powódź z września 2024 r. największe straty wyrządziła na Dolnym Śląsku w Kotlinie Kłodzkiej, m.in. w gminach Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie, Bystrzyca Kłodzka i Kłodzko. Straty w woj. dolnośląskim, według szacunków z połowy października, wyceniono na kwotę co najmniej 5 mld zł. W regionie uszkodzonych lub zniszczonych zostało ponad 5,2 tys. budynków mieszkalnych, a powódź bezpośrednio dotknęła ponad 162 tys. mieszkańców Dolnego Śląska.
Źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X