Z zeznań austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera wynika, że nie pamięta on okoliczności dotyczących nagrywanych rozmów w sprawie projektu budowy wieżowców przez spółkę Srebrna; nie wie, ile nagrał i co – wskazują źródła zbliżone do postępowania.
Birgfellner, mimo, że przyznał się do nagrywania, nie pamięta istotnych szczegółów. Nie pamięta, kiedy doszło do nagrania, na jakim sprzęcie rejestrował rozmowy, ani gdzie znajduje się obecnie oryginał nagrań. – Nie wiem, ile nagrałem – relacjonują nieoficjalnie dziennikarze Polskiej Agencji Prasowej słowa Austriaka.
Osoba zbliżona do postępowania wskazuje, Birgfellner że "pomija istotne fakty, które pozwoliłyby zweryfikować wiarygodność jego zeznań".
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Birgfellner nie dostarczył oryginałów nagrań, co umożliwiłyby ich uwiarygodnienie.
– Na pierwsze przesłuchanie nagrania nie zostały dostarczone. Nośnik z nagraniami został dostarczony dopiero w środę na wyraźne zobowiązanie prokuratora. Nie są to oryginały, ale jakieś kopie. Trudno powiedzieć na tym etapie postępowania co to jest – mówi rzecznik Łapczyński.
Mecenas Jacek Dubois oponuje przy tym, że jego klient nie został zobowiązany do przedstawienia oryginału. Zrobił to, o co został poproszony – dodaje Dubois. Na pytanie, czy jego klient zasłania się niepamięcią w sprawie okoliczności dotyczących nagrań Dubois, odparł: - Nic nie wiem, żeby się zasłaniał. Pan Birgfellner przekazuje całą wiedzę, jaką posiada.